Dwadzieścia historii. Dwadzieścia ilustracji. Trzy kobiety. Trzy punkty widzenia. Jedna opowieść. Mięsna. Jędrna. Wspólna. I choć jedna z wielu, to inna od wszystkich. Konfrontacja trzech różnych wizji, odmiennych osobowości, doświadczeń życiowych. Przede wszystkim zderzenie trzech równoległych światów: Anety, Zosi i Niki.
„Jadzia Tuzinek ma siedem lat, szesnaście piegów i burzę loczków, a wygląda mniej więcej tak”:
Byłaby zupełnie standardową dziewczynką, gdyby nie to, że nią nie jest. Chodzi po drzewach. Zawsze nosi dwie różne skarpetki. Lubi porządnie tupnąć nogą, a czasem nawet zdrowo pokrzyczeć. Ma całkiem fajną rodzinę, choć starszy brat Filip pozostawia wiele do życzenia, oraz grupę koleżanek i kolegów. I jeszcze kogoś – przyjaciela Mukiego – prawdziwego potwora, który mieszka w Podłóżkolandii.
Jadzia, to trochę Zośka Perchuć, trochę jej mama Aneta Todorczuk – Perchuć, a trochę Nika Jaworowska – Duchlińska, bo każda z nich zna Mukiego osobiście. Dla każdej jest przyjacielem, choć każda rozumie go inaczej.
Muki jest zielony i malutki jak główka od szpilki. Gdy opuszcza swoją krainę staje się jednak duży jak Jadzia. Zawsze ma dla niej czas. Nigdy nie krzyczy. Jest uważny i cierpliwy, zna więc wszystkie Jadzine sekrety. A jest ich wiele.
Prawdziwy z niego starzec. Ma jakieś milion lat. Jak udało mu się doczekać takiego sędziwego wieku? Tego nie wie NIKT. Mógłby, na przykład, dostawać kredyt w postaci dodatkowych lat życia za każdą spełnioną misję – pomoc jednemu dziecku (pomysł Anety), ale wtedy, siłą rzeczy, musiałoby się okazać, że Jadzia nie jest jego jedyną ludzką przyjaciółką - „człowieką”, a na to zdecydowanie nie mogła pozwolić Zosia. W końcu Muki jest tylko Jadzi i już! Może Nika widziałaby Mukiego nieco inaczej, ale podstawą do graficznych rozważań były rysunki Zosi.
Zderzenie się trzech różnych wizji wyłoniło świat, do którego wstęp ma każdy, kto przyzna mu prawo do istnienia. Choć dorośli nie mają zazwyczaj czasu i odwagi by uwierzyć w potwory, a dzieci zwykle się ich boją, Podłóżkolandia jest bytem nieustannie otwartym. Czeka na możliwość odbycia kolejnej podróży z każdym, kto zdecyduje się porzucić przerdzewiałe przyzwyczajenia, robotycznie wykonywane czynności i ruszyć schludnie umeblowanym mózgiem. Nie po to, by racjonalizować czy próbować zrozumieć, ale otworzyć się na inną rzeczywistość i ciągle być w drodze. Odkrywać nowe przestrzenie, wychodzić z nich bogatszym i ruszać w kolejną podróż.
Siedzę przy kuchennym stole Perchuciów i nie widzę Anety – aktorki i pisarki. Patrzę na matkę, która stworzyła wspólny świat ze swoją córką, rezygnując z prywatnego, „nieomylnego” JA. Nie widzę Niki – ilustratorki i scenografa, ale dorosłą kobietę, która miała odwagę pójść za wizją dziesięcioletniej dziewczynki. Wreszcie nie widzę Zosi – autorki rysunków, ale wrażliwe, radosne dziecko, które prawdziwie zna Mukiego i pozostałe potworaki.
Trzeba ogromnej pokory by oddać dziecku to co dziecięce – świat marzeń i wyobraźni, zapaść się w jego lęki, zapatrzeć w sposób widzenia rzeczywistości i zrezygnować z dorosłej, „lepszej” alternatywy. Trzeba wiary w dorosłych i zaufania by otworzyć przed nimi swój dziecięcy świat. „Potworaki” łączą w sobie jedno i drugie.
Muki i Jadzia według Niki Jaworowskiej - Duchlińskiej
Muki według Zosi Perchuć
Muki i Jadzia według Niki Jaworowskiej - Duchlińskiej
Jadzia według Niki Jaworowskiej - Duchlińskiej
Muki od Niki dla Zosi
Mapa Podłóżkolandii
"Potworaki usypiaki" w pełnej krasie
Więcej o książce TUTAJ.