"Magiczna Zima Muminków" cieszyć będzie małych i dużych. Rodzina trolli (bo Muminki to trolle - choć dla mnie Muminki to Muminki ) o puszystych, włochatych ogonkach, które trochę przypominają hipopotamy zostaną wyrwane z głębokiego snu. I dowiedzą się o istnieniu magicznej gwiazdki, na której przybycie trzeba się odpowiednio przygotować.
Oj, będzie to wyjątkowa zima w ich świecie. Wyjątkowa bo pierwsza. W śnieżnej, mroźnej Finlandii, którą zamieszkują, zazwyczaj zasypiają na całą zimę, by po obudzeniu powitać piękno wiosny i cieszyć się resztą roku... a tu taka niespodzianka... pewnie dosyć niewyspana niespodzianka.
Tak więc w Dolinie Muminków będzie trzeba udekorować stół, ugotować jedzenie, ubrać pięknie choinkę, i wciąż będzie pojawiało się pytanie kim jest ta tajemnicza Gwiazdka??
Właśnie tego Muminek postanawia się dowiedzieć. W jego misji pomoże mu tradycyjnie Mała Mi i śmigający na nartach Paszczak.
Co się daje zauważyć od strony technicznej? Jest to animacja w zupełnie innym stylu niż przyzwyczaiły nas wytwórnie Disney, Pixar czy Dreamworks... i dobrze.
Ten film nie nudzi, choć nie ma zawrotnego tempa. Pokazuje życie, jakie większość dzieci ma na co dzień. Muminki w prosty sposób przybliżają najmłodszym najważniejsze aspekty świąt. Pokazują, że w tym okresie najważniejsze jest bycie z rodziną i znajomymi. Szerzenie dobra. Otwarcie się na zbłąkanych wędrowców.
W obsadzie dubbingowej w roli narratora usłyszymy Piotra Fronczewskiego, Natalię Kukulską - jako mamę Muminka, Macieja Sthura w roli wścibskiego Paszczaka. Sam Muminek przemówi głosem Macieja Musiała.
Fajne jest to, że w "Magicznej Zimie Muminków" nie ma złych charakterów, nawet Lodowa Pani czy Buka (pomimo swojego groźnego wyglądu) nie stwarzają zagrożenia.
Polecamy rodzinnie.