Wiemy, iż nawet najlepsi artyści nie zagwarantują idealnego show. Najwspanialszy występ potrafi zepsuć zła organizacja. Czy nadal potrafimy ulec magii Disney'a?
Pora wybrać się na wyjątkowe show - Disney on Ice: Zaczarowany Świat Disneya. Bilety w kieszeni, przekąski spakowane w torbie. Ktoś mógłby powiedzieć "Po co, czemu? Pewnie i tak co roku jest to samo". Za każdym razem wita nas drużyna Myszki Miki, ale reszta rewii to niespodzianka.
Nie znałam wcześniej bajki Toy Story 3. Może dlatego, iż każda próba oglądania jej z dziećmi kończyła się fiaskiem. Pomimo moich wielkich chęci, dzieci traciły nią zainteresowanie i najwidoczniej były jeszcze na nią za małe. Reżyser show poświęcił tej bajce sporo uwagi. Widzimy armię żołnierzyków, Buzza, Barbie. Uosobieniem zła jest u najsłodszy pachnący miś - Tuliś. Pozornie milusi postanawia uwięzić paczkę bohaterów. Na szczęście wszystko dobrze się kończy.
Zatapiamy się w morskiej otchłani świata Małej Syrenki. Następnie na taflę lodu wyjeżdżają bohaterowie bajki Auta. Z tyłu głowy słyszę entuzjastyczne okrzyki małych chłopców, którzy skandują: Złomek! Złomek!
Anna i Elsa nie straciły na swej popularności. Wierne fanki śpiewają piosenki. Przez cały czas organizatorzy zachęcają do tańczenia, ruszania się i śpiewania.
Disney na lodzie jest wyjątkowy. Trudno znaleźć wydarzenie podobne do tego show. Cudownie, iż jest to atrakcja rodzinna.
Organizacja nie zawiodła. Pomimo ogromnej widowni czuliśmy się bezpiecznie, nie było żadnych technicznych niedociągnięć.
Córka mojej koleżanki na drugi dzień po rewii wyjęła przykurzoną parę łyżew. Nagle zeszłoroczny prezent świąteczny odżył. "Mamo, chcę tak pięknie jeździć" - powiedziała. Magia bajki nie zna limitu wieku, a każdy z nas może z niej wynieść coś wyłącznie dla siebie.