Spędzając wakacje na wschodnim wybrzeżu nie sposób nie wybrać się do Parku Rekreacyjno - Edukacyjnego Sea Park w Sarbsku. To zaledwie 10 kilometrów od Łeby, zatem bardziej aktywni mogą pokusić się o wycieczkę rowerową.
My wybraliśmy samochód i wstąpiliśmy tam już w drodze powrotnej z tegorocznych wakacji, zatem Julkowi wystarczyło sił jedynie na dwugodzinne harce. Z całą pewnością jednak w parku można spędzić dłuuugie popołudnie.
Miejsce to słynie przede wszystkim z największego w Polsce fokarium zamieszkiwanego przez rodzime foki szare oraz południowoamerykańskie kotiki.
Wszyscy odwiedzający z niecierpliwością wyczekują ustalonych godzin karmienia, podczas których możemy zobaczyć trening fok przyzwyczajający zwierzęta do bliskości człowieka oraz zapewniający im bezstresową opiekę medyczną. „Mama, foka am, bawo” – reagował mój dwulatek.
Niebywałą atrakcją parku jest także prehistoryczne oceanarium 3D, w którym możemy poznać z bliska gady i ryby zamieszkujące morza i oceany przed 150-oma milionami lat. Co więcej, nasze ciśnienie skutecznie podniesie spotkanie z ostatnią „wielką rybą”, która nagle podpływa i… nie będę zdradzać, po prostu trzeba przekonać się na własnej skórze co dzieje się dalej. Ale zabawy jest co nie miara! :)
Rodziców zaciekawią również eksponaty Muzeum Marynistycznego oraz Park Miniatur Latarni Morskich. A maluchy? Z pewnością będą z uporem pokonywały labirynty basenów kulkowych w Gaju Małego Pirata na Galeonie Wodnik, ćwiczyły swą zręczność w parku linowym oraz hasały na placu zabaw naprzeciw basenu fok. Julka (który bardzo lubi wszelkie rodzaje ptactwa) zachwyciły również woliery z żurawiami, kaczkami i innymi „ptakowatymi”.
Słowem, Sea Park zapewnia rozrywkę dla całej rodziny i z pewnością jeszcze tam wrócimy. Jednak tym razem zarezerwujemy sobie zdecydowanie więcej czasu.
Aurelia, mama Julka