Moje dziecko w tym roku, w lipcu kończy sześć lat, mogłoby pójść już do szkoły. Szczerze mówiąc początkowo w ogóle nie brałam tego pod uwagę, byłam zagorzałą przeciwniczką takiego rozwiązania, szczególnie, że dopiero w tym roku poszedł do przedszkola i tylko dlatego, że musiał.
Gdybym miała jakiekolwiek prawo wyboru zostałby ze mną w domu jak najdłużej. Jego starsza siostra poszła dopiero do „zerówki”, jako sześciolatek i żadna krzywda jakoś jej się w domu nie działa, skoro i tak nie pracowałam? Kontakt z rówieśnikami miała każdego dnia, ponieważ wychodziłyśmy na plac zabaw, widywałyśmy inne dzieci. Jednocześnie będąc w domu mogłam poświęcić jej więcej czasu niż pani przedszkolanka, która jest sama na dwudziestu kilku maluchów. Moja córka uczy się bardzo dobrze i radzi sobie w szkole jak na razie rewelacyjnie. Jest systematyczna i rozsądna. Jeżeli chodzi o synka zaczęłam zastanawiać się, czy nie puścić go jednak do tej szkoły rok wcześniej? Moje wahanie trwało co prawda tylko kilka minut, ale jednak myślałam o tym…
Może dałby sobie radę? W końcu do tego, by pozostał jeszcze przez rok w przedszkolu przekonało mnie to, że żadne, na dzień dzisiejszy żadne dziecko nie podąży we wrześniu z plecakiem w stronę szkoły. Po co ja mam narażać dziecko na stres? Szkoła jest nieprzygotowana na sześciolatki, nie jest przystosowana, więc dlaczego mam swojemu dziecku skracać dzieciństwo? Jeżeli pozwolono nam rodzicom dokonać wyboru, to ja wybieram dobro mojego dziecka, mojego! Może inny maluch jest bardziej dojrzały, ukształtowany niż mój, to pozostaje już do osądu innych rodziców, to ich wybór. Ja rozważyłam wszelkie za i przeciw, zastanawiałam się nad tym wiele razy i podjęłam już decyzję, że mój sześciolatek pójdzie do szkoły razem z rówieśnikami.
Podobno przeprowadzono badania, które wykazały, że dzieci sześcioletnie chodzące do szkoły osiągają lepsze wyniki w matematyce, w czytaniu i pisaniu niż te, które pozostały w oddziałach przedszkolnych. Nie neguję tego, ale czy mój szkrab musi być najlepszy? Nie sądzę, nie mam takich ambicji. Niech uczy się wtedy, kiedy będzie chciał, kiedy sam nabierze na to ochoty, nigdy nie zmuszam moich pociech do niczego, bo to przynosi odwrotny skutek, nauka w formie zabawy? Jak najbardziej, ale codzienne, systematyczne odrabianie lekcji? Zwłaszcza, że w szkole zadają mnóstwo, widzę, ile starsza córka czasu poświęca na odrabianie lekcji! Gdyby wszystkie dzieci w tym wieku poszły razem do szkoły, wtedy i mój synek rozpocząłby naukę.
Od września 2014 roku wszystkie dzieci sześcioletnie będą zmuszone iść do szkoły, z najmłodszą córką zatem nie będę miała wyboru. W tej chwili takie prawo mam i chętnie z niego skorzystam. Entuzjaści argumentują, że idąc do szkoły dziecko wykorzysta w pełni swój potencjał, będzie miało doskonałe warunki rozwoju. Będzie miało więcej okazji do opanowania nowej wiedzy, umiejętności, do tego będzie miało kontakt z innymi dziećmi i dorosłymi. Nasz sześciolatek szybciej będzie się rozwijać, będzie miał przewagę nad rówieśnikami. Z drugiej strony widzę, jak zachowują się dzieci w szkole, biegają po korytarzu, wywracając niejednokrotnie mniejsze i słabsze osoby, krzyczą, hałasują. Czy nasz szkrab da sobie radę w takim otoczeniu?
Sama poszłam rok wcześniej do szkoły, więc naprawdę wiem, o czym mówię, znam to z własnego doświadczenia. Wtedy, gdy inne dziewczynki z mojej klasy dojrzewały, ja dalej byłam dzieckiem, nie dość, ze zbyt mała na swój wiek, to jeszcze w otoczeniu nie rówieśników, a dzieci rok starszych ode mnie! Nie byłam aż tak dojrzała emocjonalnie, bo tu nie chodzi tylko o to, czy dziecko potrafi pisać i czytać, ważne jest również to, czy poradzi sobie psychicznie w szkole! Ja nie byłam na to gotowa niestety. Oczywiście, każdy człowiek jest inny, a to, czy jako rodzic podjęliśmy dobrą decyzję okaże się dopiero za kilka lat…
mama Ania
Komentarze
Moniko, tak, jak napisałam: "szkoła..." nie szkoły, nie wiem, jak jest w innych miejscach, w tym tekście mam na myśli swoje miasteczko. U nas na ten rok szkolny żadne dziecko nie poszło jako sześciolatek, bo zarówno kierownictwo przedszkola, szkoły jak i władze miasteczka miały takie zdanie. Oby do września 2014 udało im się to zmienić.
dodany: 2013-11-08 11:26:18, przez: Anna autorka
Nie wiem dlaczego osoby, ktore nie posułają dzieci do szkól jako 6 latki piszą "szkoła jest nieprzygotowana". Uważam ze to można stwierdzić dopiero w toku roku szkolnego. Jestem bowiem zupełnie odmiennego zdania. Szkoły są jak najbardziej przygotowane na przyjęcie 6 latków. A i tak 90 % zalezy od wychowawczyni nauczania wczesnoszkolnego .
dodany: 2013-10-23 21:15:08, przez: Monika
zgadzam się z tym, co Pani napisała, jednak u nas szkoła jest nieprzystosowana dla takich maluchów i jeżeli żaden rodzic nie posyła dziecka ja także nie będę ryzykować, zwłaszcza, że synek nosi okulary i nietrudno o wypadek, gdy dzieci starsze i młodsze są razem na przerwach... moja najmłodsza córeczka niestety pójdzie do szkoły jako sześciolatek, ale wtedy byc może będzie to juz lepiej zorganizowane
dodany: 2013-02-25 13:41:39, przez: Anna autorka
Witam, ja też mam pewne obawy. Mój synek należy do rocznika który już w 2014 musi iść do szkoły, ale zastawiam się nad wcześniejszym posłaniem go do szkoły. Niestety z doświacdczenia widzę, że dzieci w szkole w zerówce mają zupełnie inną edukację niż dzieci w przedszkolu w zerówce, w przedszkolu na edukację typu szlaczki itp nie poświęca się zbyt dużo czasu, a w szkole wiadomo. Moim zdaniem dzieci, które zostaną w przedszkolu są poszkodowane już na starcie w szkole, ponieważ dużo będą musiały nadrobić. Uważam, że trzeba by zrównac poziom edukacji w zerówce w przedszkolu i szkole. To nie wrózy nic dobrego
dodany: 2013-02-22 10:29:57, przez: mama