Co roku czekam na Święta Bożego Narodzenia. Jest to dla mnie i mojej rodziny czas magiczny. Uwielbiam wszystkie rytuały – poszukiwanie świeżej choinki, pieczenie pierników, nawet porządki przedświąteczne mają swój głębszy sens. Dla mnie to coś w rodzaju oczyszczenia, uporządkowania swojego wnętrza. To czas zatrzymania się, zamyślenia, zauroczenia drugim człowiekiem.

Trzy lata temu w Święta czekałam na przyjście na świat mojego Synka. Czułam na zmianę wielką radość, ale i obawy – czy poradzę sobie w nowej roli – według mnie najważniejszej w życiu. Dziś już nie mam tylu obaw. Staram się dobrze wykorzystywać swoje siły i magazynować je na później. To będą kolejne Święta w większym gronie – Tomek zawiesi haftowane ozdoby na choinkę. Uwielbia białego aniołka i czarnego diabełka blisko siebie. Może nawet sam ulepi piernika… Na pewno będzie szukał prezentów. Oprócz zabawek już postarałam się, aby znalazł książkę „Biblię dla najmłodszych”.

Mikołaj ze sztuczną brodą, to honorowy gość na wieczerzy wigilijnej. Dla Niego cały czas jest tajemniczą postacią. Jego ciekawość w oczach wynagradza trud wkładany w organizację Świąt. Osobiście nie gotuję potraw. Wielkie podziękowania, co roku składam na ręce obydwu Mam. Nie może zabraknąć na stole pierogów, barszczu z uszkami, karpia, kompotu z suszu, kapusty z grzybami. Chciałabym dłużej przetrzymać w lodówce te pyszności, powoli delektować się nimi.

W wolnej chwili moim marzeniem będzie usiąść na kanapie z herbatą cynamonową i usłyszeć w radiu „Na całej połaci śnieg” śpiewaną przez AMJ i JP… zobaczyć śnieg za oknem.

Pierwszy Dzień Świąt, to zawsze spotkania rodzinne i powitanie „Świętego dzieciątka”, w Drugi Dzień zapraszam do siebie przyjaciół. To już tradycja. Są osoby, które mogę gościć u siebie tylko w tym czasie, tym bardziej jest to dla mnie ważne. Mam za czym tęsknić. Więc pisząc te słowa już wyobrażam sobie, jakie będą dla mnie najbliższe Święta… Pełne uśmiechu, rozmów i wzruszeń.

Szczęśliwa Mama