Króciutkie utwory, powstałe dla (i z inspiracji) Moich Synów. Opowiadanka niosą w sobie jakiś przekaz, ale i bez taplania się w nim mogą być "zjadliwe". Zachęcam do lektury i czekam na opinie "małych krytyków".
,,Gapcio i Czupurek plus garść wierszyków" to króciutkie utwory, powstałe dla (i z inspiracji) Moich Synów. Opowiadanka niosą w sobie jakiś przekaz, ale i bez taplania się w nim mogą być "zjadliwe". Wierszyki zaś to radosne skakanie pośród rymów - bo to jest to, co dziateczki lubią najmocniej. Zachęcam do lektury i czekam na opinie "małych krytyków"
Anna Jełłaczyc, Mama Igorka i Boryska
1. "Gapcio i Czupurek plus garść wierszyków" - fragment opowiadania "Tęczowy ołówek"
"(...) Ale bliźniakom jakoś ta radość nie udzielała się... Marzyli tylko o jednym - rozgonić w cztery strony tę upierdliwą nudę. Oswoić ją, ugłaskać, przekupić albo wymodelować w jakieś przyjemne i zajmujące zajęcie.
- "A może przyłożymy do szyby jakiś obrazek, przekalkujemy go na kartkę i pokolorujemy?" - zaproponował Gapcio.
- "Genialny pomysł!" - podchwycił rozochocony Czupurek - "... tylko... tylko... przecież nie mamy kredek, a jedynie same ołówki, a do tego z połamanymi rysikami, albowiem temperówkę przesialiśmy gdzieś w zeszłym tygodniu, pamiętasz?"
- "Uuuuu, prawda" - zmartwił się Gapcio.
Gdy na - zazwyczaj figlarnych - buźkach pojawiły się płaczliwe podkówki, Ktoś nie mógł już dalej tego znieść. Choć płochy był, i nieśmiały, pod wpływem impulsu, wyskoczył z kąta.
- "Aaaaaaaaa! Ktoś Ty?!" - krzyknęli, jednogłośnie, przerażeni chłopcy.
- "Ktoś" - odpowiedział, nie mniej zlękniony Ktoś.
- "Czemu nas przedrzeźniasz? To nieuprzejmie!" - Gapciowi nie spodobało się zachowanie tajemniczego towarzysza.
- "Nie przedrzeźniam" - odparł skrzacik.
- "To może jesteś echem?" - ciągnęli, coraz bardziej zaciekawieni, bracia.
- "Ależ nie! Już powiedziałem: Ktoś jestem; tak mam na imię" - spokojnie i rzeczowo tłumaczył cierpliwy Ktoś.
- "Hmmm, dziwne... A kim właściwie jesteś?" - niestrudzenie dopytywały bliźniaki.
- "Każdy dom ma swojego skrzata, takiego, który pielęgnuje i podsyca żar domowego ogniska, a od czasu do czasu zrobi jakiegoś psikusa. I ja, dawno, dawno temu zostałem przydzielony do Waszego właśnie mieszkanka. I skoro już jestem przy głosie, to nadmienię to, o czym już dawno chciałem napisać w raporcie i zgłosić na to zażalenie: oj, nieładnie, nieładnie, straszne z Was brudaski! Wstyd prawdziwy!..."
Chłopcy, mimo woli, zaczerwienili się, ale, żeby odwrócić od tego uwagę, Czupurek prędko zapytał: "pobawisz się z nami?"
Ktoś, jakby nie słysząc pytania, snuł dalej: "... ale bardzo się do Was przywiązałem, polubiłem Was i serce mi się kraja, gdy patrzę na Wasze smutne - od dni trzech - miny. I tak sobie pomyślałem..."
- "Co?! co?! coooo??!!" - wykrzyknęli wespół, niecierpliwi, chłopcy.
- "... tak sobie pomyślałem, że... ehhh, to chyba nie najlepszy pomysł..." - w głosie Ktosia wyczuwalna była nutka wahania.
- "To super pomysł! Super-hiper-ekstra!!!" - żachnęli się bracia, zapaleni, choć jeszcze do końca nie wiedzieli do czego.
- "Super?" - skrzat poczuł się doceniony i podbudowany - "No dobra, zabrać Was chciałem w pewno urocze i magiczne miejsce..."
- "Powiedziałeś: MaaaGiiiiCzneee?!" - Czupurkowi zapaliły się cudne iskierki w oczach.
- "Ale..." - próbował oponować Gapcio - "... przecież, bez zgody, nie powinniśmy sami nigdzie się oddalać..." - jęły przepływać przez niego słowa rozsądku.
- "Wiem, znam zasady panujące w tym domu. Ale nie będzie długo, ale za to bardzo bezpiecznie. Wszakem Waszym opiekunem, stróżem i dobrym duchem. Słowo honoru."
- "Jak tak... yyy... zgoda... yyyy" - Gapcio nie był pewien czy dobrze czynią. Ale Czupurek nie miał najmniejszych wątpliwości: "Łaaał, fajoooowo!" - szczery uśmiech owinął mu się nieomal dookoła twarzy.
- "Dotknijcie tego zielonego kamyczka, zamknijcie oczęta i pomyślcie o czymś rozkosznie przyjemnym" - polecił Ktoś, a chłopcy - już z pełnym zaufaniem - wypełnili zadanie (...)"
E-book dostępny jest w serwisie: http://annajellaczyc.poczytaj.to/
i kosztuje jedynie 99 gr.