Zima pochmurna, zima ponura, ale na wszystko się znajdzie metoda. Zawsze można wymyślić zabawę w domu lub istne szaleństwo na śniegu. W tym roku na ferie zostajemy w mieście w przeciwieństwie do minionych lat, które mój syn spędzał na półkoloniach w teatrze Arlekin.
Śniegu za oknem brak, więc i polepić bałwana się nie da. Odpada również szalona zabawa w wojnę śnieżkową, kiedy to wszyscy budujemy zapory i gromadzimy broń – białe kule.. Żeby nadać tym ciemnym, krótkim dniom odrobinę koloru postanowiliśmy w tym roku pomalować pokój. Kolory zostały wybrane niemal od razu, będzie to cieplutki żółty i troszkę delikatny niebieski a do tego czerwona pufa na środku pokoju – istny szał. Mnóstwo pracy przed nami, ale mamy zapał i to najważniejsze. Syn nie może się już doczekać, kiedy stanie w podniszczonym ubranku uzbrojony w skrobaczkę i wyżyje się na ścianie! Oczywiście w przerwach, będziemy biegać na pobliskie lodowisko, żeby choć trochę zimy skosztować..
mama Magdalena