Warszawa

Książka Roku 2013

Książka Roku 2013

Szanowni Państwo,


jury literackie nie miało wątpliwości, komu przyznać główne nagrody. „Most nad Missisipi” oraz „Ziuzia” zapierają literacki dech w duszy. Ewa Przybylska stworzyła piękną, mądrą książkę o przyjaźni dwojga samotnych ludzi: jedenastoletniego Kuby, z zielonym irokezem na głowie i dojrzałej kobiety – pani Teodory, zwanej Leto, chadzającej w wymyślnych kapeluszach. Świat tam przedstawiony nie jest ładny, łagodny czy przyjemny, ale nad całością unosi się krzepiące humanistyczne przesłanie, że trzeba być dobrym dla drugiego człowieka, nie wolno go tracić z pola widzenia i nie godzi się tolerować niesprawiedliwości, zwłaszcza wobec osoby bezbronnej. Pisarka pokazuje też, że nie należy oceniać ludzi po pozorach, bo sprawiający kłopoty wychowawcze Kuba, złodziejaszek Chudzielec, jego matka pijaczka, hakerka Monika czy Dresiarz robią więcej dobrego niż tzw. „porządni”. Zresztą jeden z tych „porządnych” ograbił własną ciotkę i chciał ją umieścić w domu opieki.


Tytuł powieści jest symboliczny, a więc wieloznaczny. Na pewno mostem nad Missisipi jest Kuba, który przeprowadza Leto, matkę i babkę do świata żywych ludzi, ponad zagrażającymi im żywiołami. Czytając tę książkę, odbiorca dojrzewa wraz z głównym bohaterem: dostrzega złożoność spraw, odkrywa zaskakujące cechy ludzi, uczy się powściągać emocje i działać rozważnie.


„Ziuzia” z kolei genialnie wprowadza w świat dziecka. Dorosłych ta książka bawi, małym czytelnikom wyda się opisem ich rzeczywistości. Poznajemy tu sześcioletnią dziewczynkę, która tyle musi już, natychmiast zobaczyć, poznać, zrozumieć, nauczyć się. W wędrówkach po nieznanym pomaga jej fantazja. Autorka pokazuje, jak u dziecka silnie zespolony jest świat realny i wymyślony. A ile tu witalizmu i humoru. Ile zasadnych pytań i sensownych odpowiedzi, stwierdzeń. Czy Państwo, na przykład wiedzą, dlaczego żółw powoli się przemieszcza? Bo się nie śpieszy do domu. A starszej siostrze Ziuzi tylko się wydaje, iż jest dorosła. Przecież ani nie chodzi do pracy, ani nie pija kawy.


Na wyróżnienia zasłużyły, naszym zdaniem, dwie książki: „Ewelina i Czarny Ptak” Grzegorza Gortata oraz „Arka czasu” Marcina Szczygielskiego. Obie pokazują niedorosłego bohatera w trudnej sytuacji. U Grzegorza Gortata jest to dziewczynka, która właśnie straciła rodziców i teraz zmaga się z grupą miejscowych dorosłych – złych, bezwzględnych, pazernych ludzi. Natomiast u Marcina Szczygielskiego chłopiec musi przeżyć Holokaust, najpierw w warszawskim getcie, potem – poza nim. Jednak zarówno w przypadku gotyckiej „Eweliny…”, jak i realistyczno-metaforycznej „Arki…” nie temat jest najważniejszy, lecz literacka robota. W pamięci czytelnika po lekturze obu utworów pozostają wysublimowane literackie obrazy, nastrój. Trudno to zracjonalizować – po prostu: magia literatury.


Wśród książek nominowanych warto zwrócić uwagę na kilka problemów, jakie podejmują. U Zofii Staneckiej jest obraz starości – brzydkiej, odstręczającej, dopóki nie oswoi się lęku, jaki budzi. Gdy wnuk odważy się zbliżyć do dziadka, przestanie słyszeć jego bełkoczącą mowę (bez sztucznej szczęki), spokojnie dostosuje tempo do nieporadnego chodu i nagle zobaczy, że ten starszy pan jest superczłowiekiem. Joanna Olech z pojęcia patriotyzmu zdejmuje ciężar heroicznego patosu, pokazuje, że patriotą można (i trzeba) być na co dzień, postępując uczciwie, dbając o prządek, troszcząc się o rodzimy język czy pielęgnując gwary, angażując się w sprawy ogółu. Warto też zwrócić uwagę na kształtowanie postaw tolerancji przez Tomasza Kwaśniewskiego. Na „Jedno oko na Maroko” składają się rozmowy dziennikarza z ludźmi wyglądającymi inaczej niż narzuca norma, dokonującymi innych niż powszechne wyborów. Towarzyszące tym rozmowom zdjęcia Anny Bedyńskiej zaświadczają, iż tacy „inni” ludzie naprawdę żyją. I są tacy sami jak wszyscy.
Z całą pewnością trzeba także dostrzec zręcznie wplecione w tok fabuły podstawy ekonomii („Pestka, drops, cukierek” Grzegorza Kasdepkego).


Kończąc, chciałam się jeszcze podzielić ogólnymi uwagami na temat wszystkich przeczytanych książek. Otóż daje się dostrzec tendencję do dopisywania na siłę szczęśliwych zakończeń. W ten sposób literacko uśmiercono kilka dobrze się zapowiadających powieści, gdzie wszystkie istotne problemy zostały wygładzone przez mało prawdopodobny happy end – a to rodzina wygrała w totka, a to przyjechał dziennikarz zachodniej telewizji, zrobił program, który obejrzał hojny dobrodziej i lada moment poddadzą bohatera drogiemu leczeniu za granicą. Zbyt mocny jest chyba wpływ seriali na literaturę piękną. Drugie niepokojące zjawisko to skłonność do tworzenia kolejnej i następnej kolejnej części przygód bohatera, przyjętego wcześniej przez czytelników z sympatią. Pisarze są chyba pod presją wydawnictw, chcących zarobić na pewniaku. Warto jednak obronić swoją twórczą wolność.


Dziękując twórcom oraz edytorom za książki wydane w mijającym roku, z zaciekawieniem i nadzieją czekamy na nowe tytuły!

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły książkowe

Warto zobaczyć