Warszawa

M jak Musierowicz, J jak Jeżycjada

M jak Musierowicz, J jak Jeżycjada

Cała historia zaczęła się w zasadzie od losów niepozornej dziewczyny o imieniu Cesia. Książka o niej zapoczątkowała cykl powieści, które od lat bawią i wzruszają kolejne pokolenia czytelników poznających zwariowane pomysły Bobcia czy sercowe perypetie Anieli Kowalik. A to wszystko dzięki pewnej mieszkance Poznania, która pewnego dnia zaczęła snuć swe opowieści na papierze…


Jeżycjadę można kochać lub omijać szerokim łukiem. Nie zmienia to jednak faktu, że po te opowieści z życia zwykłych nastolatek rzesze fanów sięgają z prawdziwą przyjemnością i zaciekawieniem, bo historie tam opisane dotykają realnych problemów i spraw. Dodatkowo posiadają ciepłą atmosferę i pogodny humor.


Duży wpływ na kształt Jeżycjady ma zapewne zamiłowanie całej rodziny autorki do opowiadania przeróżnych historyjek. W autobiograficznej książce Tym razem serio. Opowieści prawdziwe Musierowicz pisze: "Opowiadał dziadek, opowiadali wujowie, opowiadała ciocia. Wszystkie te opowieści towarzyszyły mnie i bratu od najwcześniejszego dzieciństwa, zwielokrotnione przez liczbę opowiadaczy". Nic dziwnego, że inspiracją do tworzenia kolejnych części były autentyczne sytuacje i anegdoty. Tak stało się w przypadku Opium w rosole – książkowa Aurelia Jedwabińska, przychodząca do obcych ludzi "na obiadki" miała swój odpowiednik w rzeczywistości. Również postać profesora Dmuchawca łączy w sobie cechy profesorów Latawca oraz Węgrzynowicza, którzy wywarli ogromny wpływ na młodą i zagubioną pannę (wtedy jeszcze) Barańczak – właśnie dlatego postać Dmuchawca jest zarysowana z taką sympatią i miłością.


Oczywiście kolejną charakterystyczną cechą tej serii jest pokazanie ważnej roli domu oraz najbliższych. Niepełne rodziny (np. Aurelii, Bebe i Konrada) są przeciwstawione Borejkom. Dla tych ostatnich dom rodzinny i krewni to najważniejsze wartości. Niezależnie od tego jak zły, okrutny i szary potrafi być świat, oni zawsze mogą powrócić do tej ostoi bezpieczeństwa oraz spokoju. Centrum życia stanowi kuchnia, gdzie kwitnie życie towarzyskie i prowadzone są niejednokrotnie poważne rozmowy na tematy uniwersalne.


Nie można też zapomnieć o tym, iż mieszkanie Borejków zapewnia ciepło i miłość osobom spoza ich rodziny. Tak dzieje się z pragnącą uwagi Genowefą czy przeżywającą problemy Kreską. Tutaj ponownie zauważalne są podobieństwa pomiędzy światem wykreowanym przez Musierowicz a jej najbliższym otoczeniem: "I nigdy nikogo nie skrzywdzić. I zawsze pomóc temu, kto pomocy potrzebuje – czy to ptak, czy koń, czy człowiek. Rozweselić smutnego, ulitować się nad skrzywdzonym, podeprzeć tego, który pada – oto jak wychowała swoje dzieci Babcia Weronika".


Jeżycjada nie byłaby tak lubiana, gdyby nie humor, który przewija się przez wszystkie strony. Dobrotliwy, życzliwy, niepozbawiony trafnych obserwacji, ale wyzbyty szyderstwa. Bo czy można zachować powagę, czytając opis Bobka, który postanowił pobawić się w Nerona? Albo perypetii związanych ze ślubem niepokornej Idusi? Odpowiedź brzmi: nie da się. Te sytuacje autentycznie bawią aż do łez. W ten sposób daje o sobie znać rodzinne poczucie humoru, które oddziedziczyła także sama autorka: "Jeśli śmiali się z bliźnich – to z ich komicznych słabostek, nigdy ze słabości".


Oprócz zabawnych scen, zażartych dyskusji w kuchni Borejków i szkolnych epizodów na treść kolejnych tomów składają się pierwsze doświadczenia ludzi zmierzających powoli ku dorosłości. Ważnym tematem musi więc być pierwsza miłość (nie zawsze szczęśliwa i spełniona), poszukiwanie swojej tożsamości, miejsca na świecie, czy kwestie konformizmu oraz pozostania wiernym własnym zasadom.


Jeżycjada zawsze staje po stronie tego, kto potrzebuje pomocy i wsparcia. Nie liczy się siła tylko wierność sobie. Niejednokrotnie ci nieugięci moralnie (chociażby wiecznie uśmiechnięta i pomocna Gabrysia) sprawiają, że coś obok nich zmienia się na lepsze – taki mały sygnał dobra, zmieniający w jakiś sposób szarą rzeczywistość. Jest to wyraźna zachęta dla czytelników: każdy gest ma moc sprawczą. Trzeba tylko odważyć się i spróbować.


W losach bohaterów autorce udało się także zawrzeć banalną (choć trudną do przyjęcia) prawdę, że niezależnie od problemów i przeciwności należy ciągle zmierzać przed siebie. Dzieje Gabrysi czy małej Aurelii są najlepszym dowodem na to, iż po każdej burzy musi w końcu pojawić się wyczekiwana tęcza.


Jeżycjada mimo upływu lat nadal zachwyca ciepłem i galerią barwnych postaci. Bohaterowie pojawiają się i na naszych oczach dorastają. Ich błędne decyzje nie są powodem krytyki, bo – według Musierowicz – każdy może błądzić. Ważne tylko, by umieć się do tego przyznać i próbować właściwie postępować. Dzięki temu opisane nastolatki są bliskie tym, które żyją w realnym świecie i cały czas szukają swojej drogi. Jeżycjada może być dla nich istotnym drogowskazem – łączącym w sobie istotne refleksje oraz pogodne spojrzenie na to, co nas otacza.

 

Sylwia Kępa

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły książkowe

Warto zobaczyć