W rozwoju i edukacji dziecka do niedawna obserwowaliśmy wyraźny podział na strefę domu i strefę szkoły. Pierwsza wychowywała, druga uczyła; z pierwszą związana była zabawa, z drugą praca; pierwsza była ciepła i uśmiechnięta, druga to zupełnie poważna sprawa.
I już staje nam przed oczami mama łagodnie uśmiechnięta i całująca w czoło swojego kilkuletniego syna, który rano dumnie podnosi głowę w swym nienagannym mundurku i wychodzi ze starszym bratem do szkoły.
Tak, to ładny obrazek, ale bardziej kojarzy nam się z obrazem Grottgera „Pożegnanie powstańca” niż ze współczesnym systemem edukacji, współczesnym żywiołowym dzieckiem i współczesną świadomą i wykształconą mamą.
Jak zatem należy teraz traktować szkołę? Tak jak zawsze, jako instytucję, która na bazie podstawy programowej, programów nauczania i materiałów dydaktycznych stara się wykształcić umiejętności i przekazać wiedzę naszym dzieciom.
W oparciu o kolejne reformy współczesna szkoła korzysta z coraz atrakcyjniejszych rozwiązań i aktywizujących metod. Można powiedzieć, że szkoła przestała być sztywna, już nie trzeba chodzić na baczność i ważyć każdego słowa. Tęgie głowy doszły do wniosku, że dzieci najszybciej uczą się przez zabawę a poważne autorytety potwierdziły to, wprowadzając nowe praktyki do szkół.
I pojawia się pytanie: jeżeli dzieci w szkole uczą się przez zabawę, to co powinny robić w domu?
Odpowiedź jest prosta - to samo! Lub dla odmiany bawić się nauką. Wynikiem reform edukacji jest zniesienie granicy między strefą szkoły a strefą domu.
Dziecko doskonale bawiąc się, wiedząc, że odkrywa nowe światy, nie czuje się okradane z dzieciństwa. Jeżeli rodzic potrafi być przewodnikiem i towarzyszem a nie wciela się przy tym w przedwojennego belfra, doskonale wprowadzi dziecko w fascynujący świat nauki, literatury, a przede wszystkim świat wartości.
Czy edukacja szkolna to za mało? Do niedawna uważało się, że to szkoła jest odpowiedzialna za rozwój dziecka, posyłało się je do szkoły i … narzekało na nauczycieli, dyrektora i wszystkich świętych.
Na szczęście przyszło nam żyć w świecie świadomych rodziców, którzy wiedzą że:
Zatem my – współcześni świadomi rodzice, nastawieni często w pracy zawodowej na cel przyglądamy się naszemu dziecku i zastanawiamy, jak osiągnąć cel – zapewnić mu wspaniałe, wartościowe dzieciństwo, które wprowadzi malucha w świat, w którym żyje.
Zaczynamy świadomie planować czas, wyszukiwać aktywności rozwijające umiejętności, które uzupełniają edukację szkolną. Rodzic staje się partnerem dla szkoły i przewodnikiem dla swojego dziecka.
Bez wątpienia ta zmiana świadomości jest jednym z najbardziej pozytywnych znaków naszego czasu.
Jedynym zarzutem, z jakim spotykamy się w rozmowach z rodzicami, jest wciąż nierówny dostęp do zajęć uzupełniających i instytucji kultury w mniejszych miastach i wioskach oraz za mała dostępność materiałów dydaktycznych przeznaczonych do zabaw edukacyjnych w domu.
W ramach akcji „Czytać tak! Ale jak?” postaramy się odpowiedzieć na problem kontaktu z literaturą dziecięcą w domu. Mamy nadzieję, że przygotowanie i udostępnienie rodzicom materiałów merytorycznych pomoże w doborze literatury dziecięcej a opracowanie materiałów metodycznych pozwoli w łatwy sposób przeprowadzić w warunkach domowych zabawy kulturalno-literackie, które wpłyną na rozwój dziecka, ułatwią naukę szkolną a przy tym nie pozwolą Wam się nudzić.