Dobrosława Bela jest artystką kabaretową i trenerką technik improwizacji kabaretowej. Od ośmiu lat prowadzi zajęcia teatralne dla dzieci.
Jak się zaczęła twoja przygoda z teatrem dla dzieci?
Zostałam wrzucona na głęboką wodę, ale to dobrze, bo nauczyłam się pływać. Podczas studiów pracowałam w Fundacji Dom Pokoju, gdzie organizowaliśmy Dni Kultury Greckiej, w ramach, których wystąpił teatr Akademii Wyobraźni ze spektaklem „Rycerze”. Wraz z grupą znajomych szukaliśmy kogoś, kto nas poprowadzi teatralnie. Reżyser spektaklu zgodził się nas szkolić aktorsko w zamian za prowadzenie warsztatów z dziećmi. Wiedziałam wtedy bardzo niewiele na temat pracy w teatrze, a jeszcze mniej na temat dzieci (uśmiech).
Na czym teraz polega twoja praca?
Prowadzę cykl zajęć Mała Akademia Teatralna dla czwartych, piątych i szóstych klas podstawówki. Szkoły z Wrocławia przychodzą do nas w ramach swoich lekcji. Mamy cztery spotkania tematyczne: Starożytność, Średniowiecze, Teatr Elżbietański i Teatr Współczesny. Każde z nich trwa trzy godziny. Czterdzieści pięć minut wykładu, piętnastominutowa prezentacja w wykonaniu animatorów, a potem warsztat z dziećmi. Na koniec młodzi aktorzy wystawiają własną sztukę pod naszym okiem.
Czego dzieciaki uczą się na zajęciach?
Przede wszystkim historii teatru, ale również tego, że jest w nim miejsce nie tylko dla aktorów. Tego, że w ramach pewnych struktur jest miejsce na oryginalność. Są pewne zasady, którym trzeba się podporządkować. Nie zawsze jest tak jak chcemy, ale nie musimy być całkowicie poddani i nie wykazywać żadnej inicjatywy. Ramy zajęć są ustalone, ale to co dzieci w nie włożą, co tam odkryją i co dla siebie wezmą zależy od nich.
A czego ty się od nich uczysz?
Wszystkiego. Zwłaszcza odpowiedzialności za swoje słowa. Ogromnej precyzji. Wyrazistości w klarowaniu myśli. Jeżeli nie będę konkretna, to wszystko się zawali. To nie będzie ich wina, tylko moja, bo to ja nie potrafiłam ich poprowadzić. Uczę się jak tą odpowiedzialność podzielić. Dziecko jest dla mnie partnerem, a nie podwładnym, który ma ślepo wykonywać moje polecenia. Nie przychodzę do niego z określoną prawdą. Staję przed nim z propozycją i wspólnie próbujemy coś zbudować.
Lubisz swoją pracę?
Kocham.
Rozmawiała Karolina Grabarczyk