Wśród uczuć, które towarzyszą człowiekowi w przygodzie zwanej życiem, jedno zajmuje szczególne miejsce. Wartość, jaką się cechuje, doceniają zarówno młodsi, jak i starsi. Miłość - bo o niej mowa - determinuje wszelkiego rodzaju aktywności, których się podejmujemy. Jest spoiwem różnorakich relacji. Dotyczy nie tylko naszych największych sympatii, ale również szeregu najbliższych nam istot. Rodziców, dziadków, cioć i wujków. Przyjaciół, futrzastych towarzyszy, ale i pasji. Kochać można bowiem nie tylko kogoś, ale również coś. Istnieje tyle rodzajów miłości, ile ludzi na świecie (a nie da się ukryć, że jest nas całkiem sporo!).
Aby ułatwić Wam poznanie części z tych różnorodnych typów zakochań, zebraliśmy w zestawieniu kilka z nich. Poznacie pierwsze objawy zauroczeń i bezgraniczność rodzicielskiej troski. W przerwie od wzruszeń nie zabraknie zabawnych historii miłosnych. To co? Czas na walentynkową podróż do wnętrza serc, tych mniejszych i większych.
Czasami wyrażenie towarzyszących nam uczuć słowami jest szalenie trudne. Z pomocą przychodzą gesty i mowa ciała. Właśnie w taki sposób Mały Brązowy Zajączek stara się pokazać Dużemu, jak bardzo go kocha. Rozpościera szeroko ramiona, zerka za horyzont i dosłownie… staje na głowie. Czego to nie zrobimy, aby pokazać, jak ważni są dla nas najbliżsi? Na podobną reakcję decyduje się Duży Zając, którego ręce sięgają jeszcze wyżej. Natomiast jego wiedza o świecie pozwala pchnąć tę przedziwną rywalizację w opisie miłości do granic, których nie zna nawet odległy Księżyc.
Żaden system metryczny nie jest do końca wystarczający do opisu najgłębszych czułości. Zajęcze przygody pokazują, że nawet przy użyciu różnych kształtów i słów, zakomunikowanie niektórych pragnień jest nie lada wyzwaniem. Jest to jednak trud wart starań, bowiem koniec końców liczy się szczerość w tym bezmiarze wzajemnej troski. Ta książka o miłości aż po czubki palców jest lekcją dla najmłodszych, którzy dopiero uczą się tajników złożonych uczuć. Autorzy zgrabnie wykorzystują potencjał kontrastowych, krótkich dialogów, które ułatwiają przyswojenie treści i są świetnym materiałem do wspólnej czytanki lub lektury na dobranoc. Szata graficzna jest utrzymana w gamie jasnych, akwarelowych barw, co czyni ją bardzo przystępną dla małego czytelnika. Nasi skoczni bohaterowie zabiorą Was w pełną ciepła i uśmiechu podróż, która pokazuje, jak ważna jest potrzeba kochania i bycia kochanym.
Ogórek, Królowa Żenady, a może po prostu Charlotte? Bohaterka wielu imion i niezliczonej liczby pseudonimów znowu zaprasza czytelników do swojego zwariowanego świata. Kończące się wakacje Lottie zaowocowały opalenizną à la czerwonawy skorupiak, co niekoniecznie było spełnieniem letnich marzeń. W jej życiu pojawił się też Antoine, zwiastun nieco nietypowej i szalenie zabawnej znajomości, opartej na mailowej korespondencji. W pakiecie dostajemy masę familijnych historyjek, nie do końca spełnione marzenie o byciu zawodową piłkarką i sprawozdanie z obozowej wycieczki, której przebieg był trochę… niefortunny.
Przed lekturą tej książki zalecamy rozgrzać wszystkie mięśnie twarzy. Bowiem seria mimowolnych uśmiechów może sprawić, że pojawią się u Was skurcze i będziecie wyglądali nieco zabawnie. W życiu Lottie (jak i u innych nastolatków) dzieje się tak dużo, że ciężko za tym niekiedy nadążyć. Miłości, minione i te, które mogą nadejść, zmieniające się przyjaźnie, trudy pierwszych dni w ósmej klasie i rówieśnicze niesnaski podczas szkolnych wyjazdów. Istny kalejdoskop wrażeń i doświadczeń. Kirby stworzyła postać już niemalże kultową, która w swoim pamiętniku opisuje szereg przezabawnych historii. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że w tym potocznym języku, patyczakowatych rysunkach i szalonych opowieściach kryje się prawdziwy trud dorastania. Lottie uczy czytelników, jak radzić sobie z presją (szczególnie w kontekście sprawdzianów z matematyki, brrr…), panowaniem nad zazdrością i oswajaniem własnej, nastoletniej niezależności. A dodatkowo zaraża wszystkich śmiechem - to tylko jedna z licznych zalet tej postaci.
Miłość może nas nauczyć wielu rzeczy. Jedną z nich są… literki. Mojo Graffi stworzyła niekonwencjonalną książkę, pozwalającą poznać caluteńkie abecadło. Dodatkowo mamy szansę zagłębić się w różnorodny świat relacji, które występują zarówno w świecie ludzi, jak i zwierząt. Każda z ilustracji, które stanowią istotę tej propozycji, skrywa pewne zagadki. Poprzez skojarzenia i odnajdywanie różnych elementów, młody czytelnik stara się przyswoić poznawane litery. Pomocą służą elfy, dinozaury, pingwiny i rodzice.
Ta nietypowa nauka alfabetu jest elementem zabawy wizualnej, która jednocześnie stanowi wspaniały przykład narzędzia edukacyjnego. Ćwiczy spostrzegawczość, łączenie w całość różnorodnych elementów i pobudza wyobraźnie najmłodszych. Na uwagę zasługuje również samo wykonanie książki. Duży format i kartonowe, zaokrąglone strony sprawiają, że może ona bardzo długo posłużyć jej małym właścicielom. Kwintesencją jest płynąca z niej nauka, dotycząca uczuć. Miłość, przyjaźń, wzajemna troska i życzliwość mają największą moc, kiedy są przeżywane razem. Ten tytuł nam to umożliwia:)
Przed Dawidem, głównym bohaterem książki, pojawia się wizja najtrudniejszej w jego dotychczasowym życiu misji. Postanawia on wkupić się w łaski wybranki swojego serca - Mileny. Dziewczyny, której oczy (jak sam poetycko przyznaje) jawią się jako dwa czarne słońca, a włosy przypominają wodospad. Pozostaje jednak dość trudna do rozwikłania kwestia - niby jak ma sprawiać, aby ona w ogóle go dostrzegła? Może wystarczy zaczepić największego chłopaka w szkole? Nie, to chyba nie do końca tak działa. Chyba, że torba pełna łakoci załatwi sprawę. Pozostają jeszcze stare, dobre zaczepki i zdobycie tytułu wybitnego żartownisia. Recepta na miłość wcale nie należy do najprostszych.
Ta kompaktowa książeczka ukazuje nam tydzień z życia chłopca, który przy użyciu wszelkich sposobów próbuje zostać zauważony przez swoją sympatię. Kiedy nie pomaga zostanie łobuzem, a opowiedziany kawał okazuje się niewystarczający, do gry wchodzi broń ostateczna - piesek Busia. Wartka akcja, nietuzinkowe czarno-białe ilustracje i solidna dawka humoru. Tak najprościej można by opisać miłosne przygody Dawida umieszczone w tej powiastce. Wszystko to w aurze rówieśniczych przekomarzań. Pierwsze zakochania mogą nas nieco rozkojarzyć, ale również stać się motywacją do samorozwoju. Czasami, aby ziściły się w coś większego, wystarczy łut szczęścia. Tego ostatniego zdecydowanie będzie potrzebował nasz nieporadny bohater, którego nietrudno obdarzyć czytelniczą sympatią.
Na uliczkach Paryża w powietrzu unosi się zapach cukierków toffi i czerwonych jabłek. Tak właśnie pachnie miłość, a przynajmniej takiego zdania jest Rolf. To pochodzący z zamożnej rodziny nastolatek, który zrobi wszystko, aby zdobyć serce Ofelii. Za inspirację posłużył mu sam… Leonardo da Vinci, którego dzieło widział podczas szkolnej wycieczki do Luwru. Owocem muzealnej lekcji miała być wystawa prac wszystkich uczniów. Nasz zakochany po uszy bohater postanawia namalować portret dziewczyny, ku której biegną wszystkie jego myśli. To arcytrudne zadanie, tym bardziej jeśli nie ma się pewności, że wybranka doceni te wysiłki. Jednak przy pomocy rodziny i poradnika dla nieuleczalnie zauroczonych może się to udać.
Jeśli czujecie łaskotanie w brzuchu i bąbelki w nogach to diagnoza jest oczywista - jesteście zakochani. Jedyną radą na taki przypadek jest nic innego, jak próba zakomunikowania tego obiektowi waszych westchnień. Możecie na przykład coś narysować. Nawet jeśli finalnie będzie to przypominało bardziej konia aniżeli piękno ludzkiej natury - to nic złego. Liczą się bowiem nasze starania na drodze do okazania miłości. Autorka podkreśla wagę małych gestów, sama obdarowując czytelników lekkim humorem i pełną inspiracji historią. Książka stanowi część trzytomowej serii, dlatego zachęcamy do poznania wcześniejszych przygód Rolfa, jego alter ego Errolfa i wszystkich towarzyszących im przyjaciół. Na końcu tego tomu znajdziemy również mały słowniczek z oryginalną wymową wybranych słów. To doskonała pora na naukę o uczuciach we francuskim anturażu.
Leopard Bruno na co dzień przechadza się wśród traw sawanny. Pewnego razu, zmuszony wybrać się do dżungli, poznaje panterę Lisę. Oboje trochę się od siebie różnią. On, będący oazą spokoju, na swój wyjątkowy sposób nieśmiały. Ona, pełna energii i nieustraszona, skora do wszelkich wyzwań. Dodatkowo są przedstawicielami innych gatunków. Czy w pogoni za miłością będą w stanie stawić czoła przeciwnościom losu? Choć są tak blisko siebie, mają do pokonania ogromną przepaść. Na całe szczęście leopardy i pantery całkiem nieźle radzą sobie ze skakaniem. Może w ten sposób uda się przeskoczyć ponad podziałami?
Józef i Piotr Wilkoń, duet ojca i syna, stworzył ponadczasową opowieść o potędze uczuć. Rodząca się, między tak różnymi od siebie bohaterami, więź ukazuje prawdziwą wartość przyjaźni i miłości. Żadna siła, tradycja, nawet największa z różnic nie jest w stanie powstrzymać najgłębszych pragnień serc. Tę piękną opowieść uzupełniają wyjątkowe, pastelowe ilustracje. Ta wartościowa lekcja dla najmłodszych zabiera nas do odległych zakątków globu. Porywa czytelników i zaprasza do wspólnej wyprawy ku ukochanej osobie.
Są takie książki, wobec których nie sposób przejść obojętnie. Mijane w księgarni na półce, przelatujące przez ekran komputera podczas internetowych zakupów. Mają w sobie pewien rodzaj magii, któremu ciężko się oprzeć. Taką propozycją jest właśnie Tata, czyli na wskroś emocjonalna i skrupulatnie dopracowana opowieść o różnych odcieniach ojcostwa. Poetyka przedstawionych tu tekstów umiejętnie łączy się z lekkim jak piórko językiem dnia powszedniego. Taka to jest właśnie książka. Ukazująca przeróżne podejścia do bycia tatą, wszystkie równie wyjątkowe. Od romantycznych kompozytorów po wytatuowanych fanów skórzanych kurtek. Od sukcesów, takich jak odnalezienie dziecięcej skarpetki, aż po ratowanie maleńkich istnień. Dla każdego taty dziecko to małe, pełne życiowych natchnień tornado i Hélène Delforge zdaje sobie z tego doskonale sprawę.
Autorka próbuje odpowiedzieć na pytanie: co znaczy hasło ojciec? I robi to w bardzo niebagatelny sposób, dając czytelnikowi okazję do wspólnych poszukiwań w bezmiarze aforyzmów i poezji. Wszystko to wespół z wyjątkowymi, bezpośrednimi i przepełnionymi masą emocji ilustracjami. Stanowią one cudowne uzupełnienie słów, które znajdziemy na kartach tej książki. Duet Delforge i Gréban przełamuje stereotypy, ukazuje bycie rodzicem jako największy dar i pokazuje różnorodność tej życiowej ścieżki. Prowadzi nas przez wszystkie etapy życia dzieci i ich tatów. Ta książka uczy latać na skrzydłach własnej wyobraźni. Jej nieszablonowość pozwala rozwinąć horyzonty i docenić wszystkie krańce wspólnego życia.
Mamciu? Matko? A może mamuuusiuuu? Wszystkie z tych słów kierowane są w stronę tej samej osoby. Różnią się jedynie w zależności od potrzeb ich autora - dziecka. Te kilka liter niesie w sobie szereg odmiennych znaczeń. Serię codziennych wzruszeń, wdzięczności, ale i trudności, z jakimi wiąże się wychowanie. Co bowiem poradzić, kiedy ten mały ktoś nie chce jeść brokułów? Zdarza się też, że gdzieś w kącie dłubie w nosie i stara się to ukryć. Tylko po co? Mamy i tak widzą wszystko. Dostrzega to również Hélène Delforge, która otwiera swoje poetyckie ramiona dla wszystkich kobiet, które uczestniczą w tej wyjątkowej przygodzie. Autorka napisała książkę dla każdej z nich z osobna i dla wszystkich razem.
Belgijska pisarka zaprasza wszystkie mamy na bardzo wrażliwą, emocjonalną i pełną pokrzepienia lekturę. Bez względu na profesję, szerokość geograficzną i bagaż doświadczeń każda czytelniczka znajdzie tu fragment siebie. W tym zbiorze wzruszeń opisane zostały przeróżne rodzaje miłości, jakimi można obdarzyć dziecko. Pełne czułości wyznania uzupełnione zostały o ilustracje, które doskonale obrazują, jak barwny i nieodgadniony jest świat relacji mam i ich… talizmanów. W taki bowiem sposób też można opisać te istotki, dla których biją matczyne serca. To nie jedyne wyjątkowe określenie w tej książce. Każda pojedyncza strona tworzy osobne artystyczne dzieło. Sztukę macierzyństwa.
Marząca o byciu blogerką i fotografką Mira decyduje się uchylić nam rąbka tajemnicy dotyczącego jej życia. Już na początku poznajemy charakterystykę osób, które wypełniają jej codzienność. Naja i Louis to jej najlepsi przyjaciele. Jest też babcia, nieco zakręcona mama i cała reszta. Komiksowa historia rozpoczyna się w sylwestrowy wieczór, kiedy to Mira przy dźwiękach tanecznej muzyki zapisuje noworoczne postanowienia. Pośród nich znajdzie się chęć małego przemeblowania pokoju i posiadanie konta na insta. Takim wyzwaniom można sprostać, ale pojawią się nieoczekiwane komplikacje. Do klasy przyjdzie nowa dziewczyna, która stworzy specjalny klub dla zakochanych. Nasza bohaterka będzie musiała znaleźć jakiś szybki sposób na zauroczenie. Może poświęcenie odrobiny czasu na myślenie o konkretnej osobie powinno wystarczyć? Dajmy na to, pół godziny dziennie, chyba tak to się robi, prawda?
Sabine Lemire z ogromnym wyczuciem balansuje na granicy wyszukanego żartu i skomplikowanego życia nastolatków. Zarówno ten okres, jak i dorosłość charakteryzują osobliwe trudy. Niektóre uczucia doświadczane po raz pierwszy mogą wydawać się trochę krępujące. Do tego poczucie presji ze strony otoczenia, tęsknota za tatą i ogarnianie tego całego Internetu. Rok z życia młodej osoby to zdecydowanie dobry materiał na ciekawy, pełen różnych zwrotów akcji komiks. Te przeróżne przygody nauczą Mirę, że przyjaźń jest równie ważna, co miłość. Wszelkie niepowodzenia można natomiast spróbować zrekompensować pysznymi muffinami. Ta graficzna opowieść jest jedynie przedsmakiem tego, co czeka nas w kolejnych tomach. Zanurzmy się w skandynawskie przedmieścia, chłonąc życie ich barwnych mieszkańców.
Walentynkowa aura to dobra okazja na intymną podróż do krainy najpiękniejszych uczuć. W proponowanym tytule można liczyć właśnie na taką przygodę. Tylko uwaga! To bilet w jedną stronę - już po pierwszych słowach zatracicie się w nim bezpowrotnie. Będzie tu kilka słów o miłości, jak z komedii romantycznej. Takiego filmu, który potrafi trwać czterdzieści trzy lata… To czuły opis codziennych, wspólnych poranków. Taniec liter, który gubi się w deszczu pocałunków. Album życia, zbiór małych błahostek i przypadkowe spotkania w tramwaju - takie wizje zakochania przedstawia nam, znana szerszej publiczności autorka.
Książka ta bardziej kierowana jest w stronę dorosłych, aniżeli dzieci. Bezwzględnie wzrusza czytelników. Powoduje przypływ wspomnień, ale i uczy doceniać wszechogarniającą człowieka miłość, która towarzyszy mu w chwili jej czytania. Na uwagę zasługuje wybitna praca tłumaczy - Magdaleny i Jarosława Mikołajewskich. To dzięki nim, poetycki popis pisarki, dotyka każdego najmniejszego fragmentu serc jego odbiorców. Całość ubrana w kwieciste, barwne ilustracje. To pochwała zauroczeń, których doświadczamy na różnych etapach życia. Każdy z nas w zupełnie inny sposób odbiera te spotkania. I ta różnorodność, będąca tematem tej książki, jest w tym wszystkim najpiękniejsza.
Czasami najtrudniej w prosty sposób opowiedzieć o tym, co czujemy wobec drugiej osoby. Iwonie Chmielewskiej ta sztuka się udaje. Autorka, poprzez pozornie oszczędną treść, zaskakuje wspaniałym wyczuciem specyfiki międzyludzkich relacji. Bawi się słowem i żongluje kontrastami. Porównuje różnorakie charaktery do drzew, wysp i zamków do kluczy. Uświadamia czytelnikom, że różne elementy potrafią się uzupełniać. Mają też prawo do siebie nie pasować - i nie ma w tym nic złego.
Ta na wskroś poetycka książka zachwyci nie tylko młodszych, ale i starszych odbiorców. Wyjątkową treść obrazują równie wyszukane ilustracje. Są one pełne malarskich nawiązań i surrealistycznych wątków. Mistrzowsko przemyślane tworzą subtelny i niezapomniany zbiór obrazów. Książka ukazuje najgłębsze i najpiękniejsze uczucia, jakie dwoje ludzi może sobie nawzajem podarować. Choć nie brakuje tu również ukazania trudów tych relacji. Mądrość płynąca z zawartych w niej aforyzmach pozostaje z nami na długo po zakończonej lekturze. To niekończąca się opowieść o nas samych.
Krople deszczu delikatnie łaskoczą policzki małej Miłki. Dziesięć lat później to już raczej Milena, prawie dorosła nastolatka z bagażem własnych doświadczeń. Kiedy w jej życiu pojawia się dawno nie widziana mama, świat głównej bohaterki wywraca się do góry nogami. Etna jest bowiem rzeźbiarką, trochę chaotyczną, noszącą żółte kalosze i żyjącą w swoim świecie. W Zielonym Domu, pośrodku bujnego lasu, który jej córka pamięta jedynie ze wspomnień. Ten nieoczekiwany powrót to nie jedyne wyzwanie, jakiemu będzie musiała sprostać siedemnastolatka. Codzienne wyprawy do szkoły, rodzinne tajemnice i pierwsze… porozumienie dusz. Jakby tego było mało, po miejscowych Króliczych Wzgórzach krążą historie o czarownicach. Innymi słowy - czar nieodgadnionej młodości.
Joanna Jagiełło przenika do najdalszych zakątków życia codziennego młodzieży. Opisuje potyczki, jakie bohaterowie toczą z demonami przeszłości. Stawiają czoła niepowodzeniom, bezradności i złości, która niekiedy narasta w nich od lat. Przy tym wszystkim nie zapominają jednak o chwilach błogiej radości. Ślą sobie wzajemne uśmiechy, udzielają wsparcia, ale i zdobywają się na wyznania miłości. To książka o przepracowaniu dawnych trosk, umiłowaniu dobrej muzyki i znaczeniu szczerych rozmów. Wielopoziomowa historia nastoletnich problemów i międzypokoleniowych relacji. Do tego odrobina wątku magicznego - bo przecież zakochania to trochę takie czary. Czytelnik natomiast bez wątpienia podda się urokowi tej opowieści.
Wokół święta zakochanych narosło wiele przeróżnych zwyczajów. Darzące się wyjątkowym uczuciem osoby kupują sobie prezenty. Dla niektórych z nas jest to idealny pretekst na pierwsze wyznania miłości, przyjaźni i skrywanych sympatii. Wspólnie spędzamy czas w domu, kinie lub przy restauracyjnym stole. Warto dodać do tego rytuału lekturę książek, których autorzy poświęcają słowa tym najgłębszym uczuciom. Czasami te propozycje są nieco bardziej poetyckie. Zdarzają się tytuły powodujące masę wzruszeń, ale i takie gwarantujące tonę śmiechu. Mogą to być opowieści symboliczne, bezpośrednie, pełne kontrastów i wyszukanych żartów. Najczęściej będą jednak zawierały w sobie wszystkie te cechy. Zakochania mają to do siebie, że są szalenie różnorodne. Są zbiorem często przeciwstawnych cech. Zanurzcie się w wielobarwnym, literackim świecie zauroczeń. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że do swoich dotychczasowych miłostek dodacie kolejną. To od Was zależy, jaki będzie ona miała tytuł.