Najnowsza seria Wydawnictwa Świetlik “Blisko natury” przedstawia nam dwie dziewczynki, których ciekawość świata i determinacja są godne nie tylko podziwu, ale i naśladowania. Zwłaszcza, że temat podejmowany w obu książkach ma na celu przybliżenie czytelnika do świata przyrody w taki sposób, aby ten poczuł się nią zarówno zachwycony jak i zachęcony do troski o to wspólne dobro.
Jak to zrobić, aby zachęcić, a nie zniechęcić czytelnika do dbałości o otaczający świat? Georgia Buctkthorn zaprasza najmłodszych do Wróżkowego ogrodu, gdzie w towarzystwie małej dziewczynki - Mimi zastanawiamy się co zrobić, by marzenie bohaterki mogło się spełnić. Czego pragnie dziewczynka? Mimi ma poczucie, że ma wszystko, czego potrzebuje, a jedyną rzeczą, której jej brak to obecność wróżek w jej pięknym i zadbanym ogrodzie. Aby zachęcić do wizyty te dobre, mądre i miłe stworzenia, Mimi wytrwale pracuje nad porządkiem w swoim kwiatowym królestwie, tak aby żaden chwast czy szkodnik nie znalazł tam swojego miejsca.
Pomimo usilnych starań dziewczynki - wróżki nie zjawiają się. Im więcej pracy Mimi wkłada w przygotowania, tym bardziej ma poczucie, że wszelkie starania idą na marne. Dopiero łzy bezsilności małej bohaterki poruszają serca wróżek, które odwiedzając dziewczynkę tłumaczą jej powód swojej nieobecności. Wsłuchując się w smutny głos tych pięknych skrzydlatych stworzeń, Mimi dowiaduje się, że wszystkie podejmowane przez nią starania byłyby wprost idealne, gdyby w ogrodzie mieli zamieszkać ludzie, ale nie wróżki.
Dla tych malutkich istot potrzebne są zupełnie inne warunki. Takie, które Mimi - przez przypadek, mając dobre chęci - zniszczyła. Przed dziewczynką stoi wielkie wyzwanie. Mała bohaterka stopniowo uczy się, że “idealnie” wcale nie musi oznaczać “porządnie”, bo właśnie w tej dzikości i naturalności swoje mieszkanie odnajdują nie tylko wróżki, ale i inne istoty.
Mimi uczy się, że pomysły człowieka, nie zawsze są dobre dla natury, a czasem wręcz są dla niej szkodliwe. Odkrycie tej prawdy łączy naszą bohaterkę z inną dziewczynką, nieco starszą Beanie, która tak jak Mimi kocha naturę i jest wrażliwa na jej dobro.
Szczególną pasją Beanie są ptaki, które uwielbia podglądać za pomocą lornetki. Dostępność pobliskiego rezerwatu sprawia, że bohaterka może prowadzić swoje obserwacje godzinami. Jest jednak gatunek ptaka, którego dziewczynka nigdy nie widziała. To bocian. Beanie zapoznaje się z nim w nietypowy sposób - ptak widnieje na kartce okolicznościowej wręczonej rodzicom dziewczynki z okazji narodzin kolejnego dziecka.
Ciekawość bohaterki doprowadza ją nie tylko do zapoznania się z bajką o tym, że to właśnie bociany przynoszą dzieci rodzicom oczekującym potomstwa, ale również do odkrycia niedawnej obecności tych wspaniałych ptaków na terenie wioski, w której dziewczynka zamieszkuje.
Andy, przyjaciel Beanie i pracownik rezerwatu, tłumacząc dziewczynce losy bocianów, pomaga jej zrozumieć, dlaczego te rezygnują z gniazdowania na terenach Anglii, chociaż czasem przez nią przelatują podczas migracji między Europą, a Afryką. Smutna prawda o działalności człowieka, który polując na bociany odstraszał je, napawa serce dziewczynki przygnębieniem i złością.
Złość, choć często kojarzy się z emocją niechcianą i “złą” jest początkiem działania, niezgody na to, co się wydarzyło. Beanie postanawia pomóc bocianom na nowo osiedlić się w Anglii. Choć plan nie wydaje się zbyt skomplikowany, jego realizacja wymaga dużej sumy pieniędzy. Wszystkie działania dziewczynki: od lokalnej sprzedaży ciast, po bieg charytatywny pokazują prawdziwość zdania “chcieć to móc.” Niezależnie od tego ile ma się lat, wspólnymi siłami można osiągnąć zamierzony cel.
Kiedy mieszkańcom wioski udaje się zbudować wybieg dla kolonii bocianów, sprowadzić je z Polski (jak się okazuje: miejsca gdzie przebywa wiele rannych bocianów, szukających domu) i stworzyć im dobre warunki do zamieszkania, sukces zostaje osiągnięty tylko w połowie. Na tym etapie działalność człowieka się kończy. Kolejnym krokiem jest decyzja przelatujących dzikich bocianów o założeniu gniazda właśnie w tym miejscu, aby kolonia mogła się w sposób naturalny powiększyć. Na tą decyzję oczekuje jednak już nie tylko Beanie, ale i cała wioska.
Isabella Tree, autorka książki "Kiedy bociany wróciły do domu" wymyślając postać Beanie, opowiada nam prawdziwą historię reintrodukcji czyli ponownego zadomowienia bocianów. Czytelnik może poczytać o projekcie The White Stork Projekt, którego opis znajduje się na końcu książki. Dzięki temu może się dowiedzieć jak wiele działań podejmowanych przez Beanie wydarzyło się naprawdę i co z tym wszystkim ma wspólnego Polska.
Mimi i Beanie to dziewczynki, które z pewnością mogłyby się ze sobą zaprzyjaźnić. Ich odwaga, wytrwałość, wrażliwość, a także - co najważniejsze - gotowość na wsłuchanie się w głos natury przywracają potrzebną równowagę. Bohaterki, pokazują, że dzieci mają w sobie moc by zmieniać świat na lepsze. Warto czytać wspólnie takie historie, by były inspiracją i wspólnym zastanowieniem: co ja mogę zrobić? Nic tak nie buduje w dziecku pewności siebie, jak poczucie sprawczości, że własnymi siłami można zrobić coś dobrego.
Przepiękne ilustracje w obu książkach pokazują, że odpowiednia troska o naturę cieszy nie tylko serce, ale i oczy. Zarówno rozkwitający ogród, w którym zapewne chciałaby zamieszkać niejedna wróżka, jak i lekko opierzona główka małego bociana to widoki warte zobaczenia.