Warszawa

Recenzja książki:

Zamień chemię na jedzenie

Zamień chemię na jedzenie

Julita Bator

Być świadomym konsumentem

„Zdarza się, że ludzie, którzy odżywiają się 'racjonalnie i zdrowo', z jakichś powodów cierpią na niedobory rozmaitych witamin, kwasów tłuszczowych czy też minerałów. Prawdopodobnie wynika to z obniżenia jakości współczesnego jedzenia. Obniżenie jakości produktów spożywczych powiązane jest z nieubłaganymi prawami ekonomii. Wygrywa  bowiem ten, kto wyprodukuje  taniej, szybciej, więcej./…/ Wpadliśmy w pułapkę stylu '50% gratis'. Gratis dostajemy nowotwór, rozchwiany układ hormonalny i ciągle chore dzieci.”


Właśnie te „ciągle chore dzieci” stały się powodem, dla którego Julita Bator zainteresowała się jakością spożywanego w swoim domu jedzenia i wpływem tego jedzenia na domowników. „Książka ta nie jest praca naukową, nie jest też pozycją z dziedziny dietetyki sensu stricte. – uprzedza autorka - „Poradnik ten jest więc w dużej mierze zapisem osobistego eksperymentu, który przeprowadziłam na sobie i bliskich/…/ Pragnę podkreślić, że nie jestem kosmitką, ani tzw walczącą ekolożką. Mimo całej determinacji nie udaje mi się w stu procentach realizować wszystkich propozycji z tego poradnika przez cały czas”.


Takie szczere wyznanie już na wstępie książki sprawiło, że do lektury zabrałam się z ufnością. Skoro autorka sama przyznaje się do słabości, to i ja nie będę odczuwać takiej presji żeby się „zastosować” ani wyrzutów sumienia – jeśli mi się jednak nie uda. Moje dzieci akurat nie chorują, nie są alergikami i ogólnie mamy się dobrze, wiec do diety podchodziłam zawsze zdroworozsądkowo, ale i bez specjalnej nabożności. Jako świadomy konsument coraz częściej jednak studiuję etykiety na produktach żywnościowych i – coraz mniej z nich rozumiem… Zastanawiam się wspólnie z panią Julitą „dlaczego – co na pierwszy rzut oka właściwie przeczy logice i zdrowemu rozsądkowi – im więcej składników w danym produkcie, tym tańszy jest ów produkt?”
Takich pytań znajdziemy w książce wiele. Niektóre opatrzone są wyjaśnieniem i komentarzem. Niektóre wzbudzają lawinę kolejnych wątpliwości i, jak sądzę, jest to celowy zabieg autorki. Skuteczny – przyznaję…


Pani Bator świadomie wzbudza w nas dyskomfort i krytycyzm, który każe wnikliwiej przyjrzeć się zawartości naszej lodówki. Nie skazuje jednak czytelnika na łaskę pomysłowych producentów, którzy opracowali milion dwieście sposobów na usypianie naszej czujności i zatajanie faktów. Otrzymujemy od autorki narzędzia do demaskacji i dekoder szyfrów: dużo merytorycznej, ale przystępnie podanej wiedzy dotyczącej oznaczeń i skrótów na etykietach. Tabele – z których dwie wiszą już na mojej lodówce. Podaje też przepisy kulinarne, udziela porad w kwestii zakupów (łącznie z polecaniem konkretnych wyrobów!), podpowiada, jak poradzić sobie z sabotażem ze strony… własnej rodziny!


Jest matką trójki dzieci, więc  jest w pełni świadoma ryzyka, jakie podejmuje kobieta podająca na kolację półmisek szpinaku. „Mam wrażenie, że w świadomości społecznej pokutuje wyobrażenie dwóch przeciwstawnych kierunków. Z jednej strony wysokoprzetworzone, zanieczyszczone produkty oferowane nam przez supermarkety, a z drugiej zaś – droga certyfikowana żywność ekologiczna. Opisując swoje doświadczenia staram się pokazać istnienie trzeciej drogi, tzw złotego środka. Pokazuję, jakich dokonywać wyborów, by czerpać z obu kierunków i wydobywać z nich to, co dla nas najlepsze.”


Jako czytelnik mam poczucie, że  ten cel udało jej się osiągnąć. Zakupy znów stały się dla mnie ekscytujące, bo znalezienie czegoś do jedzenia w gąszczu plastiku, chemii i innych substancji udających żywność stanowi nie lada wyzwanie! Historia zatoczyła koło – po euforycznym wejściu w XXI wiek, kiedy teoretycznie jedzenie samo pcha się nam do domów – znów wyruszamy na polowanie! Dzidę zastępuje nam lupa, przez którą odczytujemy najdrobniejszy druczek na etykiecie, znajomość zwierzęcych  tropów zastąpiliśmy znajomością chemicznych wzorów i skrótów. 

 

Życzę powodzenia i smacznego! Bo okraszone szczyptą dumy z udanych łowów  pożywienie naprawdę smakuje znacznie lepiej...

 

Agnieszka Ratajczak-Mucharska

 

Przeczytaj również

Polecamy

Inne recenzje

Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia

Kto obudził niedźwiedzia?

Recenzje CzasDzieci.pl
Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia
... czytaj więcej »

Warto zobaczyć