Mieszko ma 8 lat, nosi trochę niedopasowane okulary, słucha Szopena, ale lubi też jeździć na rowerze, a kiedy za długo siedzi skupiony, musi wyskakać się przy ostrej muzyce taty. Jego mama – sama roztargniona i zapominalska – jest przekonana, że syn w przyszłości zostanie detektywem. Bo chłopiec – z właściwą sobie przenikliwością – w mig rozwiązuje wszystkie domowe zagadki i odnajduje zaginione przedmioty. A jednak wciąż szuka dla siebie odpowiedniego zawodu na przyszłość. W każdym kolejnym tomie z dziecięcym uporem przygląda się innej profesji, choć wszystko zdaje się wskazywać, że bycie detektywem to jego przeznaczenie.