Kiedy ponad 11 lat temu rodzice dzieci z przedszkola Sióstr Salezjanek zaczęli rozmawiać o przyszłości swoich dzieci, zrodził się pomysł, by stworzyć szkołę. Inicjatywę przejęła siostra Bernadeta Lewek. Skupiła wokół siebie wszystkich zainteresowanych. I tak to się zaczęło. Pomogli mądrzy urzędnicy (Ewa Wolak, Bohdan Aniszczyk, Urszula Badura) i cierpliwi, pracowici rodzice (ich dzieci to pierwsi absolwenci szkoły). Siostry Salezjanki prowadzą pierwszą katolicką szkołę podstawową we Wrocławiu. Nie dziwi więc rosnące zainteresowanie edukację w szkole podstawowej. W szkole, która „kieruje się zasadami wychowawczymi św. Jana Bosko, który polega na zapobieganiu negatywnym zachowaniom oraz rozwijaniu w atmosferze rodzinności wszelkich pozytywnych predyspozycji uczniów”. W szkole wychowawcy starają się w każdym dziecku dostrzec dobro, tak, by czuło się ono akceptowane i potrzebne. Nawet wtedy, gdy stawiane są wysokie wymagania wychowawcze. Co zadziwia, zaskakuje? Dzieci są mocno związane ze szkołą i nauczycielami. Lubią tu spędzać czas. Na miejscu mogą uczestniczyć w zajęciach sportowych i artystycznych. Intensywnie, od najmłodszych lat uczą się j. angielskiego. Co wzrusza? Powitanie i opieka nad najmłodszymi dziećmi, obecnie sześcioletnimi. Wspólne Wigilie, jasełka, kolędowanie, śpiewanie pieśni patriotycznych. I roraty z blaskiem lampionów na zaspanych twarzach dzieci. I sznur maluchów, które przytulone do swojej Siostry czy Pani, maszerują na wycieczkę do Rynku, na zajęcia do muzeum, na przedstawienie do teatru albo do kina. Łzy w oczach szóstoklasistek na filmie „ Katyń”. To nasza szkoła.