Spektakl „A niech to czykolada” w Teatrze Baj bardzo wiernie odwzorował historię ukazaną w książce Pawła Beręsewicza pod tym samym tytułem. Choć zazwyczaj lepiej wcześniej przeczytać tekst niż obejrzeć spektakl, tym razem jednak myślę, że należy postąpić odwrotnie. Można po prostu żałować, że efekt zaskoczenia mamy już za sobą.
Przedstawienie dzieli się z pozoru na dwie różne części. Pierwszy akt, w pełni zawładnięty przez lalki, wyraźnie aluzyjny i symboliczny, drugi aktorski i pokazujący kulisy wydarzeń poprzedniego….
Historia w spektaklu „A niech to czykolada!” to jedna wielka zagadka. Nie wiem czy dzieci będące na widowni mogły odgadnąć jej sens. Ale w końcu po co jest wyobraźnia? Czy tak naprawdę jest jedna słuszna interpretacja tego przedstawienia. Nie sądzę……
W mieście Zyliria rytm życia wyznacza Ręka w kraciastej rękawiczce, pojawiająca się i chowająca w niebie. Jest to wydarzenie, które niezwykle jednoczy mieszkańców. W trakcie pojawienia się Ręka zostawia coś albo coś zabiera. Zapomniane przez wszystkich miasto czyni ze zjawień i zniknięć, czyli pojawiania się przedmiotów i ich zabrania przez tę samą Rękę, atrakcję turystyczną. Mieszkańcy tej dziwnej miejscowości nie wyobrażają sobie innego scenariusza. Ktoś jednak chce go zmienić…
Druga część spektaklu to wywiad – przesłuchanie pewnego więźnia, który do zakładu karnego dostał się przez magię… Poznajemy zatem jego historię, a przy okazji jesteśmy świadkami czarodziejskich występów, co jest niewątpliwie jedną z atrakcji przedstawienia. Magiczne sztuczki ożywiają scenę.
Myślę, że to dobra sztuka dla dzieci. Bardzo mądra przede wszystkim. Jest powodem do zadawania różnych pytań. Nie zawsze jednak spektakl daje gotowe na nie odpowiedzi. Warto się wybrać do Teatru Baj, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł!!!
Marianna Moździer