Musical „Śpiąca Królewna” przyciągnął mnie do teatru z dwóch powodów: moja córka bardzo ceni spektakle aktorskie, z muzyką i śpiewem, a ja bardzo lubię konfrontować dobrze znaną i wielokrotnie czytaną baśń z zamysłem twórców. I tu przyznam szczerze, konfrontacja ta sprawiała, że czasem popadłam w konsternację.
I tak, od pierwszych nut, słów i obrazów na scenie, miałam ochotę zakryć uszy i zamknąć oczy. Oto Król i Królowa śpiewają do kołyski: „Będziesz żyła jak królewna a nie złamany kij”. Dobre wróżki i zła wróżka ubrane jak „punkówy” - skóra i glany i kolorowe włosy. Trudno na początku odróżnić dobre od złych. Kolejny cytat: „Nie mogę się uśmiechnąć, dziecko mi umarło”. Nie wiem, co na to mali widzowie, od których było gęsto na widowni.
Miałam wrażenie, że aktorzy nie śpiewają tylko krzyczą, monologują, dialogują na jedną modłę. Trochę to było przytłaczające.
Na szczęście potem było już lepiej. Warto tu wyróżnić perełkę, a raczej Różyczkę tego przedstawienia czyli właśnie Śpiącą Królewnę. Ta postać uratowała spektakl. Była pełna wdzięku, autentyczna, rozśpiewana. Każda dziewczynka pokocha taką królewnę i będzie się z nią utożsamiać. Gorzej już z królewiczem, a raczej jego brakiem, bo królewnę ze snu budzi zwykły chłopak, normalnie ubrany w T-shirt, bluzę i glany. I w dodatku nie całuje jej w usta, tylko w ukłuty paluszek!
Oprócz kostiumów wróżek, w których nie mogłam się doszukać żadnego sensu, symbolu czy analogii, reszta postaci wyglądała ciekawie, bajkowo. Szczególnie król i królowa, którzy razem tworzyli spójny obrazek. Scenografia oszczędna, wyważona ale bardzo trafnie dobrana i harmonijna.
W muzyce mieszały się rożne style, co akurat uważam za plus. Ale nie czekam z utęsknieniem na ścieżkę dźwiękową z tego musicalu: warstwa muzyczna wzięła górę nad tekstami, które nie niosły. Musical, to nie tylko piosenki: do pełni szczęścia zabrakło dobrego ruchu scenicznego i tańca.
Trzeba oddać sprawiedliwość i napisać o walorach edukacyjnych tej sztuki. O tym jak zbytnia ochrona, nadopiekuńczość i przewrażliwienie na punkcie dziecka, przynosi same szkody w jego młodzieńczym życiu. To przesłanie pozostaje i zapada w pamięć.
Podsumowując: Dla małych dzieci – nie, dla młodzieży – tak. Warto pójść, żeby skonfrontować swoje oczekiwania tradycyjnej baśni z nowoczesnym ujęciem tematu. A co na to wszystko moje 6 letnie dziecko? Było fajnie, kolorowo i królewna była śliczna.
Myślę, ze jej zdanie podziela większość dziewczynek. Widziałam też pojedyncze owacje na stojąco, więc na pewno opinie będą skrajnie rożne. I bardzo dobrze, bo o to właśnie chodzi!
Magdalena Kurowska
fot. Bartek Warzecha (udostępnione za zgodą Teatru)
premiera musicalu Śpiąca Królewna odbyła się w Teatrze Lalek Guliwer dn. 20.02.2016r.