Pinokio to bajka znana wszystkim małym i dużym napisana przez Carlo Collodiego, jest to historia drewnianego pajacyka, który jak kłamie, to rośnie mu nos.
Pewien dramatopisarz francuski, Joel Pommerat, wziął na warsztat znane bajki dla dzieci, między innymi Pinokia i stworzył ich unowocześnione wersje. Tę wersje wykorzystała Anna Smolar, by wyreżyserować Pinokia w Teatrze Nowym.
Wersja ta nie odbiega bardzo od oryginału. Dżepetto wystrugał Pinokia z kawałka drzewa i pokochał jak syna; chciał, by pajacyk się uczył, jak wszystkie dzieci, bo uważał, że tylko nauka ma przyszłość.
Bohater bajki- Pinokio- od początku przedstawienia grany jest przez dwójkę aktorów. robi to niesamowity efekt: jeden jest jak kukła, nie wyraża nic swoją mimiką, drugi jest ruchliwy, gadatliwy i kieruje kukłą.
Czy jeden może być bez drugiego? O tym widz przekonuje się pod koniec przedstawienia.
W oryginalnej bajce na manowce zwodzą Pajaca kot i lis. Tu na złą drogę sprowadzają go dorośli, uczą go jak kłamać i sami oszukują. Pinokio nie potrafi się odnaleźć sam kłamie bo tak jest łatwiej. Musi wiele przejść by nauczyć się być po prostu sobą i umieć tak żyć, by nie kłamać.
W drugiej części przedstawienia dzieci i dorośli, którzy mieli na to ochotę (ja miałam) usiedli na środku sceny na której stał szkielet przeogromnego wieloryba. Scenografia była tak sugestywna; dawało to poczucie, że jest się w środku tego wielkiego ssaka i płynie po oceanie - na mojej córce wywarło to ogromne wrażenie.
Mijają nas przedmioty połknięte przez wieloryba. Było to magiczne i podobało się to wszystkim, dzieci głośno komentowały przedmioty które pojawiały się na płachtach wieloryba. Tu spotykamy także Pinokia, który wchodzi do wnętrza wieloryba w poszukiwaniu ojca.
Bardzo podobał mi się pomysł z podwójnością Pinokia: jeden i drugi - choć obaj różni - dopełniając się, grali wspaniale. Moją córkę - prócz wieloryba - zachwycił sposób, w jaki Dżepetto robił Pinokia.
Rockowa muzyka wprawiła mnie w zdumienie bo nie myślałam, że taka zilustruję Pinokia ale trzeba iść z duchem czasu więc po pierwszym szoku podrygiwałam rytmicznie.
fot. Autorka
Ogromnie polecamy to przedstawienie!