Jest to historia królewny, która mieszka w dość dziwnym królestwie gdzie panuje król Honorariusz i królowa Biżuteria, którzy lubią robić inne rzeczy niż panowanie w królestwie. Do niezwykłego królestwa Królewny Logorei zabrał nas Teatr Lalek Guliwer.
Królewna radzi im by znaleźli następcę tronu i sami mogli odejść na emeryturę i robić to co lubią. Sama uważa się za dobra kandydatkę ale rodzice uważają inaczej…z radością oczekują narodzin syna, który będzie ich następcą. Logorea wpada w prawdziwą wściekłość, jej serce wypełnia zazdrość i złość. I wtedy na swej drodze spotyka czarodzieja Bezkantego Dila, który daje jej przeokropne zaklęcie, które królewna rzuca na braciszka.
Wydaję się jej ,że będzie szczęśliwa…ale pokochała braciszka i chce zdjąć z niego zaklęcie. Wyrusza w podróż by znaleźć czarodzieja. Podczas swojej wędrówki spotyka różne osoby, które też dostały zaklęcia od Bezkantego Dila…miały pomóc w ich problemach ale sprawiły raczej nowe kłopoty niż rozwiązały ich problemy. Podczas wędrówki rozumieją, że ciężko zaklęciem zmienić swoje problemy.
Jak to w bajkach wszystko dobrze się kończy i morał jest taki, że nie potrzeba czarów by być szczęśliwym. Trzeba czasem zmierzyć się z negatywnymi uczuciami, które w nas są i nie pomogą na nie cudowne zaklęcie trzeba poradzić sobie bez nich.
Na półtorej godziny przeniosłyśmy się w bajkowa krainę z wspaniałymi kostiumami, smoczyca robiła wrażenie, podwójny rycerz ukłon w stronę aktorów, mimika Dila do tej pory wywołuję uśmiech. Każdy znajdzie coś dla siebie i mały i duży. Piękna bajkowa historia z morałem.
Muzyka dodawała nastroju przedstawieniu a końcowa piosenka dla braciszka skradła moje serce, nuciłyśmy ją z córką wychodząc z teatru.
Agata Zasztowt-Mroczek