Od początku uczestniczymy w Magicznych Koncertach, ale ten zdecydowanie zrobił na całej rodzinie największe wrażenie.
Przyznam, że kiedy zabrzmiała w Sali Kongresowej Toccata i fuga d-moll Jana Sebastiana Bacha ciarki przeszły mi po ciele. Oto na wielkim ekranie Disney'owski dyrygent a na scenie – prawdziwy: Marcin Nałęcz – Niesiołowski prowadzili sprawnie orkiestrę (warto przypomnieć, że wersję organową utworu Bacha przełożył na język orkiestrowy znany brytyjski dyrygent pochodzenia polskiego – Leopold Stokowski, który współpracował też z Waltem Disney'em przy innych muzyczno - filmowych produkcjach).
Orkiestrę nie byle jaką – małym melomanom zaprezentowała swe możliwości występująca na całym świecie, a jednocześnie pochodząca z „rodzimego podwórka” Orkiestra Sinfonia Varsovia.
Wrażenie było niesamowite – to, co stworzyli wielcy kompozytorzy, zilustrowali filmowcy z Wytwórni Walta Disneya zagrali na scenie „na żywo” muzycy. Wszystko współgrało, idealnie pasowało, poruszało dogłębnie: czy to Myszka Miki praktykujący u maga w Uczniu czarnoksiężnika Paula Dukasa, czy fauny, bogowie i herosi z VI Symfonii „Pastoralnej” Ludwiga van Beethovena, czy to przyroda w „Dziadku do orzechów” Piotra Czajkowskiego czy też straszna, acz przejmująca piekielna wizja w „Nocy na Łysej Górze” Modesta Musorgskiego... Na koniec, gdy na balkonach nad sceną pojawił się Chór Akademicki Politechniki Warszawskiej po Musorgskim przyszło uspokojenie – zabrzmiała Ave Maria, z ust Eweliny Siedleckiej – Kosińskiej.
To ostatni utwór - żal było wychodzić (słowa mojego 5-letniego syna: „mamo, jak koncert jest taki krótki to ja nie czuję się dobrze”, choć trwał przeszło godzinę) Chciałoby się, by trwało i trwało... Trwa wciąż wrażenie. Pomyśleć, że „Fantazja” Walta Disneya ma już tyle lat (lata 40-te XX wieku), że wprowadza w świat muzyki poważnej kolejne najmłodsze pokolenia.
Od początku uczestniczymy w Magicznych Koncertach, ale ten zdecydowanie zrobił na całej rodzinie największe wrażenie. Być może to, że nasze dzieci, wielokrotnie oglądając filmową Fantazję i słuchając dzieł muzyki klasycznej w jakiś naturalny sposób przygotowane były do tego, co zobaczyły i usłyszały. Oczywiście na Magicznych Koncertach nie panuje cisza jak na typowych koncertach symfonicznych, ale to zrozumiałe, bo to działanie adresowane właśnie do dzieci – musiały dopytywać, dzielić wrażeniami, trochę też się kręcić... Sala Kongresowa pękała w szwach. I to cieszy.
Poważna prawdziwa orkiestra, profesjonalny chór, solistka, dyrygent i dzieła wielkich mistrzów zilustrowane Disney'owskimi animacjami – to na pewno dobra lekcja dla najmłodszego pokolenia. Kto chce poczytać więcej, zapoznać się z historią „Fantazji” , sylwetkami kompozytorów i wykonawców – może wziąć do ręki porządnie wydane książeczki – programy (rozdawane bezpłatnie), w oczekiwaniu na kolejny koncert, już po zakończeniu remontu Sali Kongresowej pewnie...
Mama Anna