Dla wielu dzieci być może to pierwsze zetknięcie z czasami starożytnymi, bogami greckimi, homerycką opowieścią o losach dzielnego Odyseusza. Chcę podkreślić, że bardzo udane. I choć dzieło przypisywane Homerowi proste nie jest – twórcy spektaklu należycie zadbali o młodego widza, „wręczając” mu przekaz nie tylko zrozumiały, ale i efektowny.
Wciągający, intrygujący już od pierwszych chwil – bo oto pojawiły się przed oczami widza części ciała – głowy, nogi, ręce (reszta pozostaje „w ukryciu”, pod osłoną ciemności). Do uszu dobiegały różne, jak echo powtarzające się odgłosy składające się koniec końców w zbiorowe: Homer. Zabieg to na pewno niecodzienny, wprowadzający w klimat, pobudzający ciekawość. Może tylko trochę za długo trwający – z „podsłuchanych”reakcji wynikało, że niektórym dzieciom dłużył się („kiedy wreszcie coś zacznie się dziać”), niektórym kojarzył się z usypianiem („już się bałam, że będzie to spektakl senny”), niektórym trudno było zrozumieć sens („o co chodzi?”). Jednocześnie w sposób niekonwencjonalny wprowadzający „w klimat”, choć pewnie łatwiejszy w odbiorze przez dorosłych...
Spektakl ten to barwne (choć w stonowanych kolorach) widowisko, niezwykle plastyczny obraz wykorzystujący ciekawe rozwiązania. Muzyka – silna i wyrazista, czasem jak pieśń żeglarska, z powtarzającym się refrenem, towarzyszyła tej podróży. Ciągle coś się działo, zmieniało – ginęli towarzysze podróży, a Odyseusz – niezłomny, sprytny i wierny po wielu latach dobił do właściwego brzegu – w objęcia czekającej nań żony Penelopy. Będąc w prawdziwym niebezpieczeństwie – jednak wychodził z niego cało. Cyklop, Syreny, nimfa Kalipso – musiał zmierzyć się z niebezpieczeństwem. Jego statek – bezbronny w obliczu żywiołów, gniewu bogów ukazywał siłę charakteru głównego bohatera. Bogowie greccy zostali ukazani z jednej strony jako posiadający moc, groźną i silną, z drugiej z dystansem, humorem i nie zawsze z zaletami...
Dobór środków przekazu, rekwizytów, choreografii, elementów scenografii to prawdziwe mistrzostwo. Lalki, ludzkie postacie, tkanina, która umożliwiała tułaczkę Odyseusza... Było tak ciekawie, że oglądało się z zapartym tchem. Myślę, że warto zwrócić uwagę, że to spektakl dla dzieci szkolnych (od 8 lat) i tego się trzymać. Siedmiolatki, z którymi miałam przyjemność oglądać spektakl - sobie poradziły i były, podobnie jak ja, pod ogromnym wrażeniem, ale różnie być może. Na pewno dla przedszkolaków warto znaleźć alternatywną teatralna rozrywkę. Pozostając, nawet po wielu dniach, pod opisywanym wrażeniem - już myślę o tym, że chętnie wybiorę się ponownie!
Mama Anna