Warszawa

Deszcz, black out i wyobraźnia

Deszcz, black out i wyobraźnia

Recenzja najnowszego spektaklu dla małych dzieci (od 1 roku) w Teatrze Lalka w Warszawie.

 

„Co Słychać”

Sztuka pod tak przekornym tytułem zaprasza nas do domu rodzinnego, w którym deszcz więzi czwórkę domowników. Skłóceni ze sobą rodzice, znudzone dwie córki, deszcz, w roli głównej.


Jak to? deszcz występuje? Poprzez muzykę, to dzięki niej wszystko dalej zaczyna nabierać kształtów, fantazyjnych i rozbudzających wyobraźnię małego widza.
Już nam rodzicom znane ironiczne słowa piosenki „w czasie deszczu dzieci się nudzą”, w teatrze Lalka nabierają nowego oblicza, już nie jest ironicznie, jest deszcz twórczy, są rodzice w końcu angażujący się w zabawę.


Sztuka zaczyna się gdy dzieci w tej rodzinie, ani nie mogą skorzystać ze spaceru w deszczu, ani nie mają pomysłu, na zabicie nudy. Mama krytykuje tatę, stukając nerwowo paznokciami w blat, tato szura kapciami, tłumacząc się, że chodzi, bo żyje. Dzieci chętnie przyglądają się sztuce, a rodzice przynajmniej niektórzy odnajduję cząstkę siebie w przepięknej kreacji aktorów.


W kroplach deszczu jest piękno, słychać muzykę, nic dziwnego, że przestaje doskwierać nuda, a chwilowy black out tylko pomaga w stworzeniu rodzinnej zabawy.


Podobał mi się naturalnie przedstawiony problem, młodszego rodzeństwa, zawsze występuje w hierarchii na samym końcu, tak było i w tym przedstawieniu.
Kierowana muzyką rodzina, wymyśla zabawę nie zbyt prostą, wręcz kwartet muzyczny i tu najmłodsza przybiera kształty pełnowartościowego członka zespołu. Pogodzili się w deszczowej muzyce.


UFF w końcu, wstęp za nami , było trochę twórczego stresu, dalej niesie nas zabawa. Jest tym razem kolejny szczebel, na który rodzic musi się wdrapać, a dziecko-widz wskakuje jak kozica, bez wysiłku. Wyobraźnia zabiera teatralnych rodziców na wakacje. Mama, ta która nerwowo stukała, z ręcznikiem i z okularów tworzy Stukę, to Stuka towarzyszy jej w wyprawie górskiej.


Natomiast szurający tato, w dziurawym filcowym kapciu wyrusza nad morze. Skąd my dorośli widzowie znamy ten stan wyalienowania? Wróciwszy z fantazyjnych podróży, wyznają sobie miłość, ślubują kompromis w planowaniu wspólnego urlopu. Potrzebny był deszcz w tej rodzinie. Zamknięci w domu, odcięci od prądu, skłóceni, połączeni przez muzykę wybijającą kojące rytmy o szybę, scalają się, odnajdują na nowo, godzą i tworzą. Rodzice i dzieci zaczynają mówić jednym głosem, muzyka wywiera tu ogromną rolę, jest kojąca jak deszcz, jest prawie kołysanką na dobranoc.


Wizualizacja komputerowa zakradła się do Teatru Lalka, w tle aktorów przesuwały się najpiękniejsze obrazy, z teatru cieni. Dziewczynki wynajdują zabawę w potworki bardzo przyjazne potworki Skrobki i Drapacze, rekwizyty stworzone na użytek spektaklu zasługują na Oscara w swojej dziedzinie. Na scenie pojawiają się Skrobki duże trzy i jeden mniejszy, skrobią, drapią, są z wyobraźni dziewczynek, podobno mieszkają w ścianach i skrobią. A może to deszcz w rynnach?


Skrobki tworzą muzykę, chodzą po scenie, witają się z widownią. Podobnie jak zwierzęta spotkane przez tatę nad morzem, też są z wyobraźni, też stworzone z bardzo prostych form, dających fantazyjne kształty, przez scenę, przechodzi słoń, żyrafa, lew, pegaz. Ten pegaz wznosi nas na wyżyny wyobraźni.


Syn, oraz inne dzieci cały czas uśmiechały się, rodzice też, bo muzyka kołysząca nas wszystkich, pastelowe ciepłe barwy, wizualizacja komputerowa, wszystko było dla widza.


Aktorzy występują w domowych strojach, mama z ręcznikiem na głowie, wszyscy aktorzy chodzą w skarpetkach, a widz po cichu wchodzi do ich mieszkania i obserwuje.


Spektakl nazwałabym obowiązkowymi warsztatami z wyobraźni dla rodziców, a dla dzieci bajka - kołysanka, piękne formy na dobranoc. Sztuka piękna, ma pomysł, jest bardzo wyrazista, osadzona w realiach, bardzo nowatorska i zarazem zrozumiała dla małych dzieci. Rekwizyty choć skąpe w formach, działają na wyobraźnię dziecka.


Dla rodziców pokrzepionych warsztatami z wyobraźni, podpowiadam, że Teatr Lalka sąsiaduje z lodowiskiem, mój syn naciągnął mnie na łyżwy po spektaklu. Cztery monitory, które zgasły na scenie teatru, zgasły też i u nas, inspiracja sztuką okazała się bardzo pomocna w integracji rodziny.

 

Mama Joaśka

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wiadomości lokalne

Warto zobaczyć