Premierę przedstawienia mamy za sobą. Muszę przyznać, że tak oryginalnego scenariusza się nie spodziewałam. Miało być o teatrze i było, pokazane w nowatorski sposób.

Reżyser zabrał publiczność w podróż do teatralnego laboratorium. Najmłodszym najbardziej podobała się maszyna zamieszczona na ścianie, jej tajemnicze odgłosy, gra świateł. Każde dziecko marzyło o tym, aby dotknąć choć jeden z kolorowych przycisków i dźwigni.

Guliwer -  postać znana wszystkim dzieciom przybliża nam czym tak naprawdę jest sztuka teatralna, co się na nią składa. Przy pomocy i udziale „laborantów” opowiada co jest potrzebne, wręcz niezbędne, aby powstało widowisko. Młoda publiczność uczestniczy w przedstawieniu na żywo, w eksperymentach, malowaniu rysunków, uczy się jak kierować marionetkami, abyśmy zobaczyli efekt końcowy.

Mój synek w emocjach wspomina Guliwera, który początkowo nagi ubiera się za parawanem w swój niepowtarzalny strój. Sposób przekazania czym jest scenografia, kostiumy, dekoracja, muzyka, scenariusz jest zabawny, zrozumiały dla małego widza. Na pewno ten spektakl ma zadziałać na wyobraźnię dziecka.

Publiczności bardzo się podobało, owacjom nie było końca. Dla mnie to była wspaniała lekcja języka polskiego przypominająca o walorach kulturowych teatru. Serdecznie polecam!

Mama Kasia