Najnowszy spektakl teatru Guliwer „O rybaku i złotej rybce” to solidna lekcja rosyjskiej kultury w profesjonalnym wydaniu. Wysmakowany, chwytający za serce, nostalgiczny ukłon w stronę kultury zza wschodniej granicy. Rosyjskie piosenki ludowe - archaiczne, dźwięczne, przy akompaniamencie oryginalnych instrumentów wprowadzały w świat Puszkinowskich czasów. Ba, śpiewane w oryginale! Zajął się tym sam Puszkin – narrator w długim płaszczu z epoki, z charakterystycznymi bokobrodami.
Wszystko miało tu swoje znaczenie i sens, nawet pozorne dłużyzny to celowe zwolnienie akcji służące poruszeniu wrażliwości. Choć zdarzało się, że lalki wywijały hołubce, tańczyły – widza przenikał spokój, wciągały ludowe brzmienia. Ta sceniczna podróż do wschodnich sąsiadów to również tradycyjne stroje - ona (czyli żona) w charakterystycznej chuście, spódnicy, on (rybak) w oryginalnej rubasze na grzbiecie...
Kochający się, żyjący zgodnie w swej chacie na brzegu – wszystko zmieniło się pod wpływem materialnych pokus. Fabuła bajki pewnie większości osób znana, ale to w niczym nie przeszkadzało.
Ciekawe efekty, chociażby pełna umowności postać złotej rybki, właściwie jej symbol... czyli światło płynące z zapalonej pod foliami latarki. Kolorowe światło, reflektory, wtedy gdy miały zdarzyć się czary. Lalki, choć wyglądające podobnie (z tymi samymi twarzami) występowały w różnych rozmiarach, po to, by rozgrywać akcję na kilku planach.
Prawdziwa uczta dla dorosłych i dzieci (szczególnie mających zwiększone pokłady wrażliwości), chyba raczej nie tych najmłodszych, a takich, które mogą dłużej wytrzymać, wsłuchując się w muzykę, koncentrując wzrok na efektownych działaniach, wczuwając w magiczny klimat... Wielka przyjemność.
Mama Anna