Oprócz performansów (zarówno tego, jak i niezwykle udanego wydarzenia „Głosy”) Przez cały czas trwania festiwalu, można było poszukać dźwięków w zakamarkach Muzeum Warszawy. Dwie świetne instalacje autorstwa Joanny Mazur i Wojciecha Kiwera) kusiły dźwiękami oraz możliwością samodzielnego ich tworzenia. Pierwsza z nich, „Kryjówka dźwięków”została umieszczona w siedemnastowiecznym piecu. Historia spotkała się ze współczesnością. Na pierwszy rzut oka instalacja wyglądała niepozornie, ale gdy chętne do odkrywania dzieci (i nie tylko one) postanowiły włożyć ręce do skrzynki, można było usłyszeć całą gamę dźwięków. Dowolność ich powstawania i interpretacji była ciekawym i pouczającym elementem. W skrzynce znajdowały się przedmioty codziennego użytku, które poruszone w odpowiedni sposób wydawały dźwięk. W tej instalacji połączono więc użycie dotyku i słuchu. W kolejnej, jak się zaraz przekonamy, słuchowi towarzyszył wzrok.
Na zdjęciu instalacja interaktywna "Kryjówka dźwięków".