Wertując repertuar Teatru Animacji natknęłam się na spektakl “Chomik-Tygrys”. Intrygujący tytuł przedstawienia sprawił, że postanowiliśmy sprawdzić czym jest to zabawnie brzmiące stworzenie. Dlatego w zeszłą niedzielę wybraliśmy się rodzinnie do teatru, by poznać historię tego wyjątkowego zwierzątka. I jak się okazało był to strzał w dziesiątkę!
Pełna humoru opowieść o odważnym Chomiku, który ratuje z opresji swojego przyjaciela karalucha zdecydowanie przypadła do gustu naszej córeczce. Karinka ochoczo uczestniczyła w spontanicznym dialogu aktorów z małymi widzami, a piosenki z przedstawienia śpiewała nawet w drodze do domu. Ku mojemu zdziwieniu nie przestraszyła się nawet sceny ze złowieszczym, olbrzymich rozmiarów sedesem, w którego czeluściach miał skończyć swój żywot karaluch. Do gustu przypadł jej pomocnik chomika zabawny choć nazywający się “Złym i Parszywym” szczur, który okazał się przyjacielem głównego bohatera pomagając mu w ocaleniu owada. Choć obserwując reakcje innych małych widzów zauważyłam, że postać ta chyba wzbudziła najwięcej sympatii dzieci.
Mnie podobało się przesłanie, a właściwie kilka. Historia choć prosta pokazała, że warto przełamywać swój strach i pomagać przyjaciołom, a także że często poznajemy ich w biedzie. Postać szczura udowodniła także, że coś co z pozoru jest paskudne może skrywać w dobro, więc nie można oceniać innych po wyglądzie. Dla maluchów taki morał na zakończenie przedstawienia to bardzo cenna lekcja do zapamiętania.
mama Karinki