Kiedy wybieraliśmy się na pokaz premierowy „Konika Garbuska” w Teatrze Arlekin, nie wiedzieliśmy, że obejrzymy niesamowity, niezwykły spektakl, który na długo zostanie w naszej pamięci. A wszystko nie dość, że przez piękną opowieść, w której jak zwykle w baśniach, dobro walczy ze złem, to jeszcze przez niesamowite lalki.
Lalki do tego przedstawienia zostały wykonane dokładnie tak, jak narysowano je na ilustracjach starej, rosyjskiej baśni. Są jakby wycięte ze stronnic książki o Koniku Garbusku.
Do tego, zanim na scenę wejdą aktorzy i bohaterowie spektaklu, przed oczami widza pojawiają się strony zapisane cyrylicą i ilustracje przedstawiające baśniowe postacie.
„Konik Garbusek” to opowieść o Iwanie, który przez kłamstwo i tchórzostwo swoich braci stracił dach nad głową, ale, dzięki swojej odwadze, został posiadaczem srebnogrzywych koni i małego Konika Garbuska, potrafiącego mówić i latać. Iwan znalazł się w pałacu i zaczął służył złemu i głupiemu władcy. Car kazał chłopcu przynieść Żar -ptaka, porwać córę Księżyca, zawieźć list ojcu dziewczyny i wyłowić z morza jej pierścionek. Czy mu się to wszystko udało? Jak pomógł mu niepozorny, ale mądry Konik Garbusek? Co wspólnego z przygodami Iwana ma wieloryb, który połknął kutry i ludzi? Kto w końcu ożenił się z piękną córą Księżyca? I co się stało ze złym i podstępnym Carem?
Baśń zwykle uczy tego, że trzeba być dobrym i odważnym. Zło tutaj zostaje pokonane, a dobro nagrodzone. Opowieść o „Koniku Garbusku” uczy nas jeszcze tego, że trzeba być prawdomównym i że nie można się poddawać, nawet w sytuacji pozornie bez wyjścia. Ta historia pokazuje młodemu widzowi, że trzeba dążyć do celu wbrew przeciwnościom losu i nawet wtedy, gdy napotykamy na swej drodze głupich i zawistnych ludzi.
Na pewno warto dziecku najpierw przeczytać piękną rosyjską baśń Piotra Jerszowa, a potem udać się do teatru na wspaniały i niezapomniany spektakl do Teatru Arlekin. Chciałbym wspomnieć, że można też obejrzeć film pt.: „ Iwan i zaczarowany kucyk” - pierwszy pełnometrażowy radziecki film animowany, który powstał w 1947 roku.
Co jeszcze nas zachwyciło w tym przedstawieniu? Dwie rzeczy chyba najbardziej: że w sposób doskonały oddaje klimat rosyjskiej baśni i że aktorska gra jest po prostu mistrzowska. Bardzo żałuję, że już nigdy nie zobaczymy w tym spektaklu i nie usłyszymy głosu genialnego aktora, jakim był pan Waldemar Presia, bo ten przyjaciel dzieci niespodziewanie zmarł pod koniec grudnia.
Scenografia, wykonana przez Julię Skuratową zasługuję na najwyższą pochwałę, my po prostu mamy wrażenie, że znajdujemy się w środku tej rosyjskiej baśni, a nie tylko ją oglądamy.
Młody widz jest najbardziej wymagającym widzem, dlatego obiecuję Wam, że, jeśli pójdziecie na „Konika Garbuska”, Wasze dziecko będzie zachwycone i oczarowane.
Anita (mama) i Kajtek (synek)
Fot: http://www.teatrarlekin.pl