W minioną sobotę mieliśmy okazję obejrzeć przepiękny spektakl premierowy w Teatrze Arlekin. Mój synek wyszedł z przedstawienia z wypiekami na twarzy, był zachwycony i oczarowany, i myślę, że to najlepsza rekomendacja „Królewny z drewna”.
Przedstawienie opowiada historię dziewczynki, która królewną z drewna jest tylko dlatego, że jest… sosną. Ale nie jest zwyczajna, a bynajmniej, jak nazwa by wskazywała, nie jest drętwa, nudna czy mająca duże mniemanie o sobie. Wręcz przeciwnie! Sosenka jest łobuzerska, wesoła i trochę niegrzeczna, czy może raczej przekorna. Ma za to dobre serce i dlatego wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż, by uratować swoich bliskich: dębowego tatę, jodłową mamę, ciotki brzozy i innych leśnych przyjaciół. Nasza sympatyczna bohaterka przeżywa wiele przygód, spotyka trąbę powietrzną i widzi pożar, pomaga pozbyć się strasznych korników czy okrutnych drwali. A na koniec … zakochuje się i zostaje mamą małej sosenki.
„Królewna z drewna” to opowieść dla starszych dzieci i… dla dorosłych. Każdy odnajdzie tu coś dla siebie. Maluchy otrzymają lekcję ekologii – nauczą się, jak ważne są drzewa, jak należy chronić las i poznają zwyczaje leśnych mieszkańców. Dorośli znajdą tu zaś trochę odniesień do sytuacji politycznej np. w piosence drwali o ścinaniu „drzew, po których nikt już nie zapłacze”.
Sztuka pokazuje, jak ważna jest przyroda i mówi o tym, że człowiek stanowi dla niej zagrożenie. Dzieci uświadamiają sobie, jak straszne jest np. zaprószenie ognia w lesie czy ile szkody może wyrządzić wycinanie drzew.
Przedstawienie trzyma małego widza w napięciu, cały czas na naszą sosenkę czyha niebezpieczeństwo - zło czai się wszędzie (żywioły przyrody, ludzie, szkodniki). Widz obserwuje proces dorastania królewny, która zmienia się, nie tylko pod wpływem czasu, ale przede wszystkim ze względu na to, że staje się dojrzałą i mądrą kobietą, musi podejmować decyzje i uratować swoich bliskich.
Sosenka uczy też tolerancji- jakże dziś potrzebnej… Zakochuje się w świerku syberyjskim, który, ze względu na swoją „rosyjskość”, nie jest wymarzonym kandydatem na zięcia dla dębowego taty. Nasza królewna stwierdza, że „wszystkie drzewa są równe” i tłumaczy prostą, ale zapomnianą prawdę, że nikogo nie można oceniać ze względu na pochodzenie.
Na pewno jest to utwór, który zachęca do przebywania w lesie, do kontaktu z przyrodą i uczy, by jej bezcelowo nie niszczyć. Zabieg nadania cech ludzkich drzewom uświadamia małemu widzowi, że drzewa też czują i że, niestety, często doświadczają złego traktowania i cierpią.
Jest to wierszowana bajka i, moim zdaniem, to ogromny atut tego spektaklu. Trzeba być mistrzem słowa, żeby w wierszowanym tekście tak pięknie i mądrze, a jednocześnie w sposób zabawny i przystępny dla młodego widza, opowiedzieć historię sosenki i jej leśnej rodziny.
Walorami tej sztuki jest też wspaniała, barwna scenografia, niezwykle skoczna i melodyjna muzyka oraz niesamowita choreografia. To bardzo rozśpiewany i roztańczony spektakl. Piękne są też lalki w „Królewnie z drewna” , najpiękniejsza zaś sama królewna, która zmienia się aż trzykrotnie – od małej sosenki, poprzez średnią aż do dorosłej.
Nie sposób nie pochwalić mistrzowskiej gry aktorów, zwłaszcza pana Tomasza Pieczątkowskiego, grającego dąb i panią Małgorzatę Wolańską, wcielającą się w rolę mamy jodły. Bardzo podobała się nam też pani Klaudia Kalinowska, radosna, łobuzerska i mająca dobre serce, nasza „królewna z drewna”.
Z całego serca polecamy spektakl pana Waldemara Wolańskiego, który na premierze w swoim ubraniu i z długimi włosami skojarzył się Kajtkowi z czarodziejem. I jest czarodziejem, to prawda! Wprowadza nas w świat wyobraźni i marzeń, uczy mądrego podejścia do przyrody i drugiego człowieka, pomaga młodemu widzowi zrozumieć ważne, życiowe prawdy.
A po spektaklu zapraszamy na spacer… Jak to gdzie? Oczywiście: do lasu:-)))
Terminy spektaklu znajdziesz TUTAJ>>>