Spóźniliśmy się. Kilka minut po 12 cichutko wprowadzono nas do ciemnej sali. Wokół nieprzejrzana ciemność, za to na scenie złocą się malutkie domki, świecą gwiazdki przy domkach, a na scenie rozmawia wół z osłem. Tak zaczyna się “Pastorałka dla woła i osła” - nowośc w teatrze Arlekin w Łodzi.
Wół i osioł prowadzą głośną i pełną gestykulacji rozmowę, kukła z kukłą, a w tle, prawie niewidoczni, aktor z aktorem. Za chwilę pojawia się aniołek i diabeł, biel kontra czerń, dobra dusza kontra jowialny i głośny rozrabiaka. Historia rozwija się szybko, pojawia się Herod, jego świta oraz szukający schronienia Józef i Maria.
Atmosfera jest ujmująca, absorbują “bydlęce” dialogi, rozśmieszają diabelskie monologi. Widzę, że sala jest pełna i każdy z widzów z podobnym jak my napięciem śledzi treść spektaklu. Na sali są zarówno zafascynowane dzieci, jak i zamyśleni dorośli.
A sam spektakl to perełka. Prześliczna scenografia w tonacji złoto-czarnej o wysokiej estetyce. Ciekawie zrobione kukiełki i sprytnie przebrani aktorzy. Gra aktorów fantastyczna - grali całymi sobą - twarzą, gestykulacją, mową ciała, intonacją głosu. Do tego bardzo ciekawa muzyka - świetne piosenki do akompaniamentu między innymi gitary strunowej i basowej. Dodam jeszcze nieprzeciętny tekst dialogów - nasiąknięty żartami słownymi, zakładający wysoką inteligencję u widza, wielce ciekawy. Podsumowując - wyjątkowo ciekawy spektakl.
Na przedstawienie wybraliśmy się całą rodzinką, a więc była też najmłodsza 2-latka. Troszkę się bała głośnego woła i gadatliwego osła, a na widok diabła zasłoniła oczy. Lecz już po chwili nabrała odwagi i na miarę swoich możliwości zaczęła obserwować spektakl. Pozostała dwójka była przez cały spektakl oczarowana. A więc pełen sukces i na tym polu. Z ręką na sercu polecam!