Małą Ewę poznajemy w dość wymagającym dla niej momencie życia. Mama - pianistka - jest w trasie koncertowej po Japonii, a tata - pisarz - przechodzi coś na kształt kryzysu twórczego (najnowsza książka powinna być już właściwie skończona). Dziewczynka przeżywa też niedawną przeprowadzkę do Łodzi - mieszka z ojcem w mieszkaniu, które - jak szybko odkryje - nie jest wcale zwyczajne. I jeszcze pandemia. Ta opowieść wraca - w dalszej perspektywie - do czasów, kiedy żył Artur Rubinstein, a w nieco bliższej - do realiów maseczek i lekcji zdalnych.
Już po tym wstępie wiadomo, że w życiu Ewy dzieje się wiele i nie jest wcale łatwo. Szybko okaże się, że to dopiero początek. Prawdziwe rewelacje nastąpią, kiedy pewnej nocy, całkiem niespodziewanie, w mieszkaniu pojawi się duch sławnego pianisty. Dziewczynka początkowo podchodzi z rezerwą do tak niespodziewanego gościa. Jest przekonana, że wszystko jej się śni. Czy tak jest na pewno?
Rubinstein oprowadza bohaterkę nie tylko po swoim mieszkaniu z dziecięcych lat, ale też po Łodzi, która - mimo że zwiedził mnóstwo miejsc na świecie - pozostała mu szczególnie droga. Wybiorą się nawet na… Wezuwiusz.
Zuzanna Orlińska z pomysłem przybliża sylwetkę jednego z najsłynniejszych muzyków. Każdy młody czytelnik, który chce wiedzieć, jak barwne życie miał Artur Rubinstein, poznać bliżej sylwetki ludzi, którzy odcisnęli znaczące piętno na jego artystycznej drodze, a jednocześnie nie jest entuzjastą suchych biografii (swoją drogą - książka sugeruje, że maestro też nie był), zdecydowanie powinien po nią sięgnąć.