Literatura polska doskonale zna Świteź i Gopło, tymczasem Suwalszczyznę spotykałam dotąd wyłącznie jako tło lokalnych legend. Co za niewykorzystany potencjał! Wigry, w których zdarza się nie raz przepłynąć łosiowi (sama widziałam!), nad którymi porządku pilnują orły i jastrzębie, to samo serce Wigierskiego Parku Narodowego. Kraina tak czystej i bujnej przyrody, że zapiera dech. Można by się dziwić, że dopiero teraz ktoś dostrzega ten potencjał dla literatury. Lepiej późno, niż później.
Seria detektywistycznych poezji młodzieżowych Katarzyny Barcikowskiej została uzupełniona właśnie o część "Kosmiczna kraksa nad Wigrami", wydaną pięknie przez Novae Res. Z jednej strony powieść zawiera w sobie wszystko, co dobrze znamy i co od zawsze zwiastuje potencjał dobrej zabawy: lato, zróżnicowana pod względem wieku, charakteru i możliwości grupa dzieciaków, tajemnica do rozwikłania, dreszcz przygody. Z drugiej strony - dawno nie czytałam tekstu tak świeżego. Zagadka wyjaśniana przez grupę małoletnich detektywów jest oryginalna, oni sami zaś stanowią na tyle urozmaiconą gromadkę, że czytelnicy mają dużo możliwości, z kim się utożsamią i czyje losy szczególnie będą śledzić.
Ujmuje mnie staranny język tej powieści i dbałość o styl. Historię Katarzyny Barcikowskiej wyróżnia również atmosfera panująca w opisywanych rodzinach - ciepło niczym w starej dobrej Jeżycjadzie, przyjemne połączenie humoru i wzruszenia, niepozbawione również waloru edukacyjnego.
Na pewno będzie to dobra pozycja dla uczniów klas 4-6, uzupełniająca kanon lektur szczególnie dla wielbicieli takich pozycji, jak "Mazurscy w podróży". Czytelnicy z nieco starszym peselem mogą tu ze zdumieniem odkryć echo starych dobrych powieści Niziurskiego i Bahdaja. Uroczy tekst na wiele przyjemnych chwil.
Anna Barasińska, Pani od Poezji, mama Nastki, Misi, Maksa, Olka i Tymka