Aru jest przekonana, że Drzewo Życzeń może uratować Innoświat. Czy jej założenie okaże się słuszne?
Od pierwszej strony wrzuceni zostajemy w wir opowieści, a jej tempo nigdy nie zwalnia, trzymając w napięciu, aż do zaskakujące zakończenia. W trzeciej już części opowieści wierni czytelnicy znajdą starych znajomych, ale do ich grona dołączą i nowi bohaterowie. Bezbłędnie sprawdzi się również zestawienie mitologii hinduskiej z popkulturą.
Aru spojrzała niechętnie na wydłużające się późnozi- mowe cienie. Tak wiele się zmieniło w ciągu ostatnie- go roku, odkąd wyprawili się do Oceanu Mleka... Mia- ła teraz czternaście lat. Urosła kilka centymetrów, włosy
sięgały jej już do ramion, a ostatnio zaczęły na nią paso- wać buty mamy... ale nadal wolała chodzić boso. W świe- tle wczesnego wieczora kwiaty derenia lśniły jak gwiazdy, które zahaczyły się o ciemne gałęzie. Z wiśni wzdłuż ulic opadały różowe płatki, a wilgotny pyłek na asfalcie wy- glądał jak płatki złota.
– Próbowałam tam polecieć, żeby ich wypatrzyć, ale niektóre kabiny są ciemne, no i szczelnie zamknięte – mówiła Brynne. – Ja po prostu nie rozumiem, dlaczego ktoś, kto widzi przyszłość, miałby się ukrywać w diabel- skim młynie.
– A zwłaszcza w takim nieruchomym i bez pracowni- ka, który go obsługuje – dodał Aiden.
– Może ten ktoś chciał mieć lepszy widok? – podsu- nęła Mini.
– Licho wie. W każdym razie najpierw musimy urucho- mić machinę, żeby móc się dostać do zamkniętych kabin – powiedziała Brynne. – Jeśli walnę w niego wiatrem...
Serię o przygodach Aru cenimy z kilku powodów. Po pierwsze to oczywiście podążanie za mistrzem fantasy, który ją poleca. Po drugie to oczywiście wciągająca fabuła opowieści - rozwijająca się z tomu na tom i niejako dojrzewająca wraz z czytelnikiem. I po trzecie sprawne budowanie opowieści z intertekstualnych odniesień - które poza przyjemnością odczytania mogą stać się zachętą do samodzielnego zgłębiania meandrów kultury.