Książka przygodowa, która zachwyci każdego mniejszego i większego odkrywcę (oraz odkrywczynię).
Razem z Pawłem - głównym bohaterem - mali czytelnicy przeniosą się z Polski prosto na stepy Północnej Dakoty, do wioski Siuksów. Jak to jest w ogóle możliwe, zapytacie?
Otóż historia rozpoczyna się w wakacje. A jak wakacje w mieście, to wiadomo - całodniowe włóczenie się po podwórku, fikołki na trzepaku, niezliczone ilości lodów na gałki, zabawy w Indian… Choć okazuje się, że to ostatnie nie dla każdego jest takie oczywiste. Pawel pewnego dnia wraca do domu mocno zasmucony, ponieważ koledzy zarzucili mu, że nie dość, że nie potrafi bawić się w Indian, to jeszcze nie ma o nich zielonego pojęcia (!). Mama Pawła, widząc rozczarowanie i żal swojego syna, zabiera go do dziadka, który o “czerwonych twarzach” wie więcej niż ktokolwiek inny.
Za pomocą wiekowej piszczałki, znalezionej w tajemniczej szkatułce dziadka, Paweł przenosi się do najprawdziwszej wioski Indian, w której mieszka Mały Kruk, Szumiąca Rzeka, stary szaman oraz wilczyca spodziewająca się malutkich szczeniąt. I właśnie wtedy zaczyna się przygoda. Przygoda przez duże P, podczas której Paweł poznaje zwyczaje, kulturę i życie codzienne Indian, zdobywa kolejne umiejętności (jazda konna, strzelanie z łuku), poluje na bizony, a nawet wyrusza w niebezpieczną podróż, by dostarczyć ważną wiadomość sąsiedniemu plemieniu. Równocześnie chłopiec uczy się jak przełamywać swoje lęki i strachy, a także doświadcza mocy prawdziwej przyjaźni.
Agata Hryniewicz zadbała o to, by tekst nie tylko niósł ze sobą wartości edukacyjne, ale też był napisany w przystępny i ciekawy dla dzieci sposób. Książka została podzielona na 25 krótkich rozdziałów, dzięki czemu mniejszym dzieciom można ją czytać partiami, równocześnie prowadząc “pogadankę” na temat zwyczajów Indian. Na końcu książki znajduje się “Mały słowniczek pojęć indiańskich”, z którego między innymi można się dowiedzieć, co to jest tomahawk, kanu i szaman, oraz że legginy to “obcisłe nogawki z frędzlami, zakładane osobno i przywiązywane do paska”.
Niewątpliwą zaletą książki i tym, co zwraca uwagę, są nietuzinkowe ilustracje autorstwa Kamili Stankiewicz. Plastyczne, kolorowe, a przede wszystkim naturalne sprawiają, że książkę czyta się jeszcze przyjemniej. Jestem przekonana, że docenią je nie tylko mali czytelnicy, ale również ich rodzice. Bo z tymi ilustracjami to jest tak, że wzorem magicznej piszczałki dziadka Pawła przenoszą nas, czytelników, w dawny świat Północnej Dakoty.
Książka została wydana w twardej oprawie i na kredowym papierze, co wpływa pozytywnie na jej odbiór. Co więcej, strony są ze sobą zszyte, a nie klejone, więc mamy pewność, że pozostanie w nienaruszonym stanie przez długi czas.
Według mnie książka “Paweł i Indianie” idealnie nada się na prezent dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Mój 8-letni syn, zapalony czytelnik, książkę dosłownie połknął w jedno popołudnie i zrecenzował ją jednym słowem: “SUPER”.
G.Szelejewska
mama trójki dzieci