Warszawa

Recenzja książki:

Dzieci z Lewkowca

Dzieci z Lewkowca

Donata Dominik-Stawicka
od 7 do 10 lat

Dobra lektura na wakacyjne dni

Zachęcona opisem, że jest to polski odpowiednik „Dzieci z Bullerbyn” z wielkim entuzjazmem sięgnęłam po tę lekturę. I choć nie do końca zgadzam się z tym porównaniem, „Dzieci z Lewkowca” warto przeczytać.

 

Jestem szczęśliwą posiadaczką najnowszego wydania „Dzieci z Bullerbyn” wyd. Nasza Księgarnia z 2016 roku w pięknej grubej oprawie, w większym formacie, z ilustracjami Magdy Kozieł – Nowak i przyznam szczerze, że wydanie to podbiło moje serce i przebiło starą, wysłużoną „kieszonkową” wersję pierwszego wydania „Dzieci...” z 1957 roku, którą „połknęłam” swego czasu w jeden dzień. Dlatego spodziewałam się, że „Dzieci z Lewkowca” będą dla mnie i dla mojej córki równie zachwycająca lekturą, i literacko i wizualnie.

 

Książka jest bardzo ładnie wydana, w zeszytowym formacie, na śliskim, błyszczącym papierze, więc spełnia moje oczekiwania estetyczne. Ilustratorka Agnieszka Semaniszyn-Konat stworzyła, na podstawie fotografii dzieci, ich rysunkowe odpowiedniki i taki zabieg uważam za bardzo udany, bo bohaterowie książki zyskują na autentyczności i bardzo mocno przemawia to do młodego czytelnika, który wierzy w historie, jakie pojawiają się na jej kartach.

 

Na blisko 100 stornach możemy znaleźć dużo opowiastek o zwierzakach, o zabawach i pomysłach dzieci, o ich zmartwieniach i marzeniach. Na początku dowiadujemy się, jak doszło do napisania tej książki i skąd się wziął na nią pomysł. A w końcowej części przeczytamy dziennik z podroży do prawdziwego Bullerbyn w Szwecji, napisany przez jedną z jej bohaterek. Taką swoistą klamrą, spinającą różnorakie historie, które spotykają dzieci w książce, autorka Donata Diminik-Stawicka pokazuje czytelnikom, że przygody w niej zawarte są autentyczne, dzieci mają swoje realne odpowiedniki, a miasto Lewkowiec na pewno znajdziecie gdzieś na mapie Polski.

 

Uważam, że nie będzie to pozycja, którą stanie się kultowa na polskim rynku wydawniczym, tak jak to „Dzieci z Bullerbyn”, ale treści w niej zwarte są bardzo miłe dla ucha, pozytywne, pełne dziecięcej radości i pomysłowości. Mojej 8 letnie córce, książka ta bardzo się spodobała. Wymyśliła, że w wakacje wybierze się i do Lewkowca i do Bullerbyn. Zapraszamy Was więc, na wizytę w Lewkowcu, to dobra lektura na wakacyjne dni.

 

Magdalena Kurowska

 

Przeczytaj również

Polecamy

Inne recenzje

Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia

Kto obudził niedźwiedzia?

Recenzje CzasDzieci.pl
Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia
... czytaj więcej »

Warto zobaczyć