Warszawa

Recenzja książki:

Ściśle tajny dziennik Prosiaka

Ściśle tajny dziennik Prosiaka

Emer Stamp
od 6 do 8 lat
PATRONAT

Surrealistyczny Ściśle tajny dziennik Prosiaka

Nazywam się Prosiak. Mam 465 wschodów słońca, ale to zmienia się każdego dnia. Dlatego to jest prawdą tylko dzisiaj, czyli w ten dzień, kiedy to piszę…tak zaczyna się Ściśle tajny, niewiarygodny dziennik Prosiaka.


Autorka mieszkała kiedyś na wsi, marzyła o byciu weterynarzem, … znalazła jednak pracę w agencji reklamowej, … pewnie z przekory, ale za to z dużym poczuciem humoru, wzbogaconym talentem rysowniczym stała się autorką bestsellerów o przygodach sympatycznego i trochę naiwnego Prosiaka.


Dosyć kontrowersyjny jest już sam wybór Prosiaka na głównego bohatera. Prosiak, jak to prosiak, zjada zlewki, robi spore kupy, puszcza bączusie, a nawet bączury, wojuje z nielubianymi, paskudnymi kurami, na szczęście przyjaźni się z Kaczorem, który wydaje się być ciut od niego mądrzejszy.


Jego przygody są nad wyraz nieprawdopodobne. Pomimo oczywistych faktów, że jest on tuczony, aby stać się przekąską Farmera, głęboko wierzy w czyste intencje swego „chlebodawcy”. Poinformowany o istnieniu ubojni na obrzeżach gospodarstwa, odlatuje skonstruowaną przez nielubiane przez siebie kury rakietą. Ląduje nie tam gdzie trzeba i tu zaczyna się kolejne pasmo niewiarygodnych, przeczących logice przygód.


Książka jest bardzo śmiała i z pewnością nie przeznaczona dla osób poszukujących wartości edukacyjnych, czy też estetycznych w lekturze. Napisana jest bardzo prostym, często potocznym językiem. Niektóre zdania są niepełne. Występują liczne wykrzyknienia i wyrazy dźwiękonaśladowcze: Aaaaa, ziuuu, ojej! Sprawy jedzenia i korzystania z ujmijmy to łąki są tu kluczowe. (Nawet rakieta „zasilana” jest kupą Prosiaka).


Książka jest bardzo starannie wydana, a rysunki autorki są naprawdę zabawne. Podoba mi się forma pamiętnika, nazywanie niektórych dni i nocy, np. dzień swędzonka, dzień zwariowanka, noc niespodzieniasta, a także nadanie zwierzętom imion odpowiednich do ich gatunku (kaczor o imieniu Kaczor, kura o nazwie Kura) i zapisanie każdej z tych nazw własnych inną od pozostałych czcionką.


Książka jest zabawna, jeśli ktoś lubi ten typ humoru. Podobno zachęca też dzieci do pisania podobnych pamiętników z punktu widzenia innych zwierząt. Ja do tej książki podeszłabym jednak z pewną ostrożnością.

 

Anna Kowalska

 

Przeczytaj również

Polecamy

Inne recenzje

Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia

Kto obudził niedźwiedzia?

Recenzje CzasDzieci.pl
Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia
... czytaj więcej »

Warto zobaczyć