Warszawa

Recenzja książki:

Sam & Riko

Sam & Riko

Agnieszka Wiszowata
Paulina Engen (Ilustr.)
od 4 do 9 lat
PATRONAT

Historia jednej znajomości

Chyba nie ma dziecka, które nie marzyłoby o takiej lub podobnej znajomości – ze zwierzakiem. Miał zatem szczęście Sam, że rodzice sprowadzili do domu „białaska”, który i polizał, i złapał zabawkę w zęby, popychał nosem piłeczkę, merdał ogonem i uciekał na swych czterech łapach tak, że nie udało się go dogonić.

 

Białasek rasy owczarek został nazwany Riko i szybko stał się przyjacielem małego Sama. Obaj „chłopcy” musieli się dużo nauczyć – jeden w przedszkolu dla dzieci, drugi w specjalnym przedszkolu dla psów. Obu, jak przystało na przedszkolaków, zadziwiał otaczający świat, obaj musieli się go nauczyć i zrozumieć. Hmm, Sam musiał się nauczyć rezygnować z nocnika a Riko z zostawiania mokrych plam na podłodze. Zdarzyło się, że Riko zachorował i musiał zostać zaprowadzony do weterynarza, na drugi dzień podobny los spotkał Sama i jego tatę, z tym że sami (choć po namowach mamy) udali się do lekarza „od ludzi”.  Na szczęście lekarska interwencja doprowadziła do rychłego wyleczenia i cała rodzina (czyli całe stado) mogła udać się na wakacyjny wypoczynek na plażę.

  

Sympatycznie czyta się tę pięćdziesięciostronicową książkę, przyjemnie też ogląda się biało-czarne ilustracje. Z perspektywy małego chłopca świat wygląda trochę inaczej: plaża kojarzy się z wielką piaskownicą, pieniądze – owszem, jest jasne, że służą do kupowania czegoś, ale najbardziej przypominają zwykłe karteczki. Humor, ciepło i przyjaźń opowieści spodobają się wszystkim. Raczej mniejszym przedszkolakom, ponieważ gdy rozpoczyna się książka, Sam nie chodzi jeszcze do przedszkola, korzysta z pieluszek i ma przed sobą trening czystości, bawi się klockami. Choć wydaje się, że przedszkolnym czytelnikom lepiej pasowałyby teksty z większą ilością i to kolorowych ilustracji – jestem pewna, że zainteresują się poczynaniami „białaska”, zwłaszcza, że poszczególne rozdziały nie są długie i spokojnie można je czytać w czasowych odstępach. Lektura i przyjemna, i ucząca odpowiedzialności za swego przyjaciela-psa, jeśli ktoś go ma. Na pewno budząca tęsknotę i chęć posiadania, jeśli ktoś nie ma.

 

Mama Anna

 

Przeczytaj również

Polecamy

Inne recenzje

Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia

Kto obudził niedźwiedzia?

Recenzje CzasDzieci.pl
Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia
... czytaj więcej »

Warto zobaczyć