Okładka poradnika zachęca takim oto opisem:
„Ta rewolucyjna książka wspiera rozwój kompetencji społecznych twojego dziecka, dzięki którym będzie miało lepszy start w przyszłość!”, a następnie wypunktowuje korzyści, m.in. daje narzędzia do..., stwarza możliwości, by..., pomaga w ... oraz podpowiada (rodzicom, nauczycielom i pedagogom).
W porządku, pomyślałam. Jestem i jednym, i drugim, i trzecim, a w dodatku lubię odbrązawiać podręcznikowe aksjomaty. Tuż po lekturze muszę stwierdzić, że czas poświęcony czytaniu nie był czasem straconym. Po pierwsze Faye De Muyshondt to ekspert znający się na temacie nie tylko od strony teoretycznej ale i szkoleniowiec. Widać to na każdym etapie książki, a także w zamieszczonej na końcu bibliografii. Po drugie, cecha niesamowicie istotna, częste przerywniki, dygresje dotyczące życia i doświadczeń autorki, wskazówki, zaciemnione ramki z ciekawostkami historyczno–obyczajowymi przełamują, programową z założenia, monotonię mentalnego treningu. Poza tym każdy rozdział podzielony jest na trzy części: interaktywną lekcję, powtórkę i ćwiczenia oraz zastosowanie i cele. Dzięki temu zostały zachowane proporcje między natrętnym (gdy w nadmiarze) moralizowaniem, dyrektywami w stylu: „zrób/pomyśl – pomyśl/zrób”, a żartobliwymi wycieczkami pod adresem własnych, to znaczy ludzkich, ograniczeń.
Podsumowując: nie dość, że prezentowany poradnik, zgodnie z tytułem, stanowi praktyczną pomoc w kształtowaniu umiejętności społecznych dziecka, to śmiało posunęłabym się dalej i dopowiedziała – rodzica również. Bowiem wiele z poruszanych tutaj zagadnień z pewnością poszerzy horyzonty niejednego dorosłego.
Książka składa się z dziesięciu rozdziałów. Pierwsze cztery dotyczą kontaktów interpersonalnych, a konkretniej, jak sprawić dobre wrażenie w rozmowie bezpośredniej, telefonicznej, czy internetowej. Okazuje się, że już w przedszkolu, kilka sekund wystarczy, by ocenić człowieka, a niewyraźna mowa i brak kontaktu wzrokowego tylko pogarsza nasze „notowania” w oczach innych. Autorka wytyka błędy, ale i pokazuje, jak je eliminować. Stosuje praktyczne porady w stylu: „wyprostuj się!”, „uśmiechnij się!” i nade wszystko uświadamia, że najważniejsze jest ćwiczenie, ćwiczenie, ćwiczenie i powtarzanie, powtarzanie, powtarzanie prawidłowych zachowań. W tych pierwszych rozdziałach pełno jest wskazówek jak nawiązać, kontynuować oraz kończyć rozmowę w różnych zaprezentowanych sytuacjach, ale i jak nauczyć się aktywnego słuchania. Bardzo ważne jest także wskazanie na istotny obecnie problem bezpieczeństwa w świecie wirtualnym. Autorka uczula na przestrzeganie form grzecznościowych w mailach (krok po kroku pokazuje konstrukcję e-maila, od wpisania tematu, przez adresata i nadawcę, do treści), ostrzega przed nadmierną dostępnością danych osobowych na portalach społecznościowych i bezkrytycznym przyjmowaniem podawanych informacji.
Piąty i szósty rozdział dotyczy umiejętności zaprzyjaźniania się i funkcjonowania w grupie. Okazuje się, że większość dzieci ma problemy z empatią, brakiem dystansu do samego siebie, odczytywaniem mowy ciała, cierpliwością. Po wyćwiczeniu właściwych zachowań, stres związany z brakiem akceptacji grupy, zostaje zredukowany do minimum, a dziecko uczy się pozytywnego spojrzenia na świat, co z kolei procentuje w późniejszym życiu i prywatnie, i zawodowo. Autorka próbuje wskazać, że codzienna życzliwość i koncentrowanie się na tym, co się już ma, a nie tym, czego się chce, to podstawa sukcesu w każdej dziedzinie. Ciekawym przerywnikiem jest rozdział poświęcony zachowaniu przy stole (a niestety z tym mają problem nie tylko dzieci, nieprawdaż?). W tym skróconym poradniku savoir–vivre'u znalazły się informacje dotyczące ułożenia sztućców, jedzenia, ubioru, a także formie organizowania przyjęć.
Rozdział ósmy wytyka najczęstsze błędy językowe. Przywołuje przykłady wypełniaczy zdań, slangu werbalnego, ale i w piśmie (np. emotikony i skróty podkreślające kontekst w wiadomościach esemesowych), czy przeklinania. Zachowań zaburzających poprawne funkcjonowanie w społeczeństwie. Jednym z nich jest na pewno także nieumiejętność dobrej organizacji czasu i brak samodzielności. W kolejnym rozdziale Faye De Muyshondt przygotowuje dzieci do stawiania czoła wyzwaniom życia codziennego, budowania własnej niezależności, a rodziców „karci” za nadmierną opiekuńczość.
Ostatni rozdział poświęcony został nauce radzenia sobie z porażką, która wbrew pozorom, nie zawsze jest czymś złym, a często buduje charakter. Na koniec coś dla rodziców dzieci autystycznych. W dodatku poświęconym dzieciom o szczególnych potrzebach można znaleźć sporą dawkę nadziei i wsparcia. Autorka udowadnia, że warsztaty pomagają w radzeniu sobie z samotnością i odizolowaniem, potrzeba na to jednak dużo więcej czasu i cierpliwości.
Sprowadzając książkę do matematycznego podsumowania: 10/10 punktów.
Iwona Bednarczyk