Warszawa

Recenzja książki:

Kiedy byliśmy bardzo młodzi

Kiedy byliśmy bardzo młodzi

Alan A. Milne
Ernest H. Shepard (Ilustr.)
od 3 do 10 lat
PATRONAT
KLASYKA

Całkiem nowe, dorosłe szelki

Wszystko zaczęło się od pewnego łabędzia imieniem Phuu… I od sześciu krów, które ryczą „Muuu”…

 

Kto z nas nie zna Kubusia Puchatka – ręka w górę! Literacki tata Kubusia napisał
kilkadziesiąt wartkich, kolorowych opowieści wierszem. Jest tutaj wszystko, co w młodym świecie najlepsze. A zatem nie istnieje słowo „niemożliwe” (mieszkaliście kiedyś w NIEPRAWDZIWYM DOMU?). Do szczęścia potrzeba: kapelusza, kaloszy i płaszcza. Jemy śniadanie u króla (kromka z masłem, a nie z dżemem), podglądamy chochlika, zdobywamy wyspę (cały świat). No i najważniejsze: jesteśmy wszystkiego ciekawi, bo wszystko jest nowe i zdumiewające! Biegniemy z piaskiem między palcami nóg, sterujemy krzesłem-statkiem, odwiedzamy Pana Alchemika…


Książka zachęca elegancją: solidna twarda oprawa, mały król w pałacu z pomarańczowej kraty, tajemniczy ślimak... Wita nas sam Autor, nieco zakłopotany, ale jak zawsze serdeczny. Dziękuje Krzysiowi, bez którego nie byłoby wierszy. Wręcza zaproszenie do lektury, a może do wielkiej podróży?


Układ treści jest przejrzysty i precyzyjny: tekst i obraz znajdują się zawsze
w centralnym miejscu strony, dokładnie na wprost oczu czytelnika. Tytuły wierszy, zapisane wielkimi literami, mają ciekawą, staranną czcionkę z pnącymi się ogonkami „S” czy „J”. Pewne zastrzeżenia można zgłosić do zbyt drobnej czcionki samego tekstu wierszy: litery sąsiadują ze sobą blisko, tusz wydruku jest raczej dyskretny. Wszelkie wątpliwości rozwiewa jednak potęga słowa! Rysunki Ernesta Sheparda znamy z serii o Kubusiu Puchatku i rozpoznamy je bez trudu: charakterystyczna oszczędna kreska, łagodne kontury postaci, czyli dobrze pojęta klasyka. Warto zwrócić uwagę na układ graficzny całej książki. Jej podstawową zasadą wydaje się przejrzystość: w centrum uwagi znajduje się dialogujące z obrazem słowo, a nie sam obraz czy też sam tekst. Częstą wadą wielu współczesnych książek dla dzieci jest nadmiar efektów graficznych, co powoduje wrażenie chaosu i rozprasza uwagę czytelnika. Warto pozostawić trochę miejsca uwolnionej w lekturze wyobraźni… W książce takie miejsce symbolizowane jest bielą papieru.

 

Michał Rusinek – nasz dyżurny „Pan od Języka Polskiego” – zgrabnie przekłada
wartką angielszczyznę na rodzime brzmienia. Niełatwa to sztuka; warto docenić zwłaszcza udane poszukiwania dźwięcznych rymów, skoczne refreny i łagodną melodię wiersza. Ważna jest nie tylko specyfika języka tekstu, ale i dziecięcej wymowy. Oto przykład uważnej pracy tłumacza: Gdybym był królem Armenii/nie nosiłbym czapki w jesieni. Cóż za piękny rym!

 

Czego nie znajdziemy w tej książce? Kategorii wiekowej. Nie wiem jak Wy, ale ja już domyślam się, dlaczego. Przecież my wszyscy dopiero zakładamy całkiem nowe, dorosłe szelki…

 

Adam Buszek

 

Przeczytaj również

Polecamy

Inne recenzje

Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia

Kto obudził niedźwiedzia?

Recenzje CzasDzieci.pl
Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia
... czytaj więcej »

Warto zobaczyć