Warszawa

Recenzja książki:

Złodziejka książek

Złodziejka książek

Markus Zusak
Trudy White (Ilustr.)
od 14 lat

Czytanie sposobem na przetrwanie wojny

Narratorem Złodziejki książek jest Śmierć, która opowiada o życiu – życiu niemieckiej dziewczynki Liesel w czasie II wojny.

 

Chociaż umieranie pojawia się już na samym początku tej opowieści, bohaterka stara się żyć, bawić, uczyć jak każde dziecko. Mieszka z zastępczymi rodzicami, gra w piłkę z chłopakami, boryka się z nauką. W tle faszystowska propaganda, Holocaust, bieda i głód. Liesel z innymi kradnie jedzenie, sama kradnie książki.


Wojna trwa, pracy coraz mniej, opiekunowie dziewczynki ukrywają Żyda, a ona odczuwa coraz większą potrzebę czytania. Jednak nie treść książek jest dla niej najważniejsza, a właśnie czytanie. Wielokrotne, codzienne. Pierwsza ukradziona książka nicią wspomnień łączy ją z prawdziwą matką i bratem. Czytaniem próbuje odegnać nocne koszmary. Słowa są sposobem na przetrwanie Żyda Maxa. Książki czytane przez nią w schronie pomagają sąsiadom znieść naloty bombowe. W końcu słowa ratują jej życie.

 

Słowom towarzyszą emocje, a czasem ilustracje – czarne kreski rysowane przez Maxa na zamalowanych na biało kartkach biblii nazistów. To nie ironia, tylko potrzeba utrwalenia myśli i brak innych środków. A także wyraz przyjaźni.

 

Śmierć snuje swą opowieść niespiesznie, spokojnie przedstawia historyczne okoliczności, niekiedy zdradza przyszłe wydarzenia, które zna z dziennika bohaterki. Czasem przerywa chłodną relację, narzeka na zmęczenie, dziwi się lub wzrusza.

 

Książka ma prawie 500 stron, ale znajoma gimnazjalistka powiedziała, że „czyta się ją niesamowicie szybko”. To wielka zaleta tekstu skierowanego do młodego czytelnika. Zwłaszcza, gdy temat niełatwy. Marcus Zusak bardzo sugestywnie opisał wojenną rzeczywistość niemieckiego miasteczka. Hitlerowskie organizacje, zależność od władz, palenie książek, drastyczne sceny, podejrzliwość, strach, nędza, ale i przyjaźń, miłość, człowieczeństwo. Autor nie koloryzował, ale i nie przeraził, przyciągnął, ale i utrzymał uwagę czytelnika. 

 

Joanna Bednarczuk

 

Przeczytaj również

Polecamy

Inne recenzje

Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia

Kto obudził niedźwiedzia?

Recenzje CzasDzieci.pl
Opowieść wigilijna w malarskiej interpretacji Józefa Wilkonia
... czytaj więcej »

Warto zobaczyć