Przygody Trzech Detektywów wciągają od pierwszego wersu. I nie są to czcze banialuki ni żadne duby smalone, ale prawda najszlachetniejsza! Czy wiecie, za co (między innymi) uwielbiam macierzyństwo? Bo pozwala mi taplać zmysły w słodkiej, dziecięcej omaście (tej natomiast nigdy zbyt wiele). Bo umożliwia mi złapanie w sieć codzienności tych wszystkich rozkoszy, które jakimś cudem umknęły mi, gdym ja dziecięciem była. W końcu: bo rozgrzesza mnie z zabawy, podczytywania literatury, której dorosłej osobie - w niektórych kręgach - nie wypada czytywać (że niby "mało to ambitne" i takie tam), z trwonienia czasu na marzenia, bujanie w obłokach, dmuchawce, latawce, wiatr i z wielu innych drobnostek, których w pewnym wieku już się nie czyni.
Uwielbiałam swoje dzieciństwo: zabawy na trzepaku, gry zespołowe, podwórkowe zgraje, bandy i tworzenie baz. Sprawy, o których dzisiaj nie śni się wielu dzieciakom - i jakież to przykre. A kiedy (w tamtych, zamierzchłych czasach) nie latałam akurat po dworze, znaczyło to, że wsiąknęłam na godziny i dni w jakąś pasjonującą lekturę, najlepiej przygodową, w której aż roiło się od niebywałych pomysłów, tajemniczych wypraw i zagadek. Kochałam wakacje za to, że ofiarują mi tyyyyyle czasu, na pochłanianie - podsycających moją wyobraźnię - lektur. Wakacje z duchami, Pan Samochodzik, Szatan z siódmej klasy, Czarne Stopy, Złote korony księcia Dardanów czy seria Alfreda Szklarskiego bądź Arkady Fiedlera - to jedynie ułamek z tego, w czym się wówczas zaczytywałam.
Kiedy, zupełnie niedawno, trafiłam na Przygody Trzech Detektywów - wszystkie te wspomnienia odżyły i mocno przyciągnęły mnie swymi lepkimi mackami. Znów czas stanął dla mnie w miejscu, a ja stałam się małolatą, która nie spocznie, póki nie rozwiąże zagadki wraz z głównymi bohaterami, dla której świat wokół przestanie istnieć do momentu, aż postawi stopę kciuka na ostatniej kartce. Piękny to stan! I fantastyczna książka, która magiczną ma moc. Pisana lekkim, przyjemnym językiem, z wartką, wciągającą akcją, z bohaterami, których zarys charakterologiczny jest tak wyrazisty, że lubi się ich od samego początku, a kiedy zamyka się okładkę - przychodzi żal, jakby żegnało się przyjaciela, poznanego podczas wakacyjnych wojaży. Prawdziwa gratka dla miłośników detektywistycznych opowieści, lubujących się w rozwikływaniu tajemnic i rozsmakowanych w rozkoszach przygód.
Daję słowo, że jak wejdziesz na tę drogę, nie spoczniesz, póki nie skosztujesz całej serii. My już zaplanowaliśmy wyjście do biblioteki, po kolejne tytuły. Polecam gorąco, naprawdę warto!
mama Anna