Witam Pani Patrycjo,
Wygląda na to, że Pani synek ma kłopot z granicami. Widzę też symptomy nadpobudliwości. Czy faktycznie tak jest i czy wymaga to pomocy z zewnątrz trudno dziś mieć pewność. Najprawdopodobniej wystarczą działania domowe, podjęte w ramach rodziny. Synek jest jeszcze malutki, więc wierzę, że wiele rzeczy zdoła Pani sama uregulować.
W dzisiejszej dobie takie sytuacje reagowania dzieci zdarzają się najczęściej, kiedy są one wyeksponowane na zbyt dużą ilość bodźców przez dłuższy czas lub ich systemy nerwowe pobudzane są niezrównoważoną dietą, np. zbyt dużą ilością cukru.
Proszę zwrócić uwagę na te aspekty higieny życia. Czy synek ma wystarczająco spokojne otoczenie. Myślę tu o ewentualnej zbyt dużej dawce muzyki, która niekoniecznie jest odpowiednia dla dziecka. Drugim najczęstszym źródłem „bomby bodźcowej” jest telewizja, a u trochę starszych dzieci komputer. System nerwowy jest wówczas zbyt mocno lub zbyt długo pobudzany i nie jest w stanie wyciszyć się samoistnie. Musi być równowaga między tym co w nas wnika a tym co wyrażamy. Kiedy nie jest zachowana, dziecko traci niejako harmonię wewnętrzną i zachowuje się w sposób, którego samo nie chce. Jemu pierwszemu jest źle z tym jak się zachowuje. Oczywiście to jest hipoteza, ponieważ trudno jest mieć pewność nie znając dziecka.
Kiedy już upewni się Pani, że wszystkie te aspekty są zaopiekowane i że odcięte jest ewentualne źródło nadmiernej ilości bodźców należy zająć się własnymi nerwami:) W takich „pojedynkach” nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem tzw. próba sił. Pewnie Pani już to wie. Żeby odwrócić kierunek przyzwyczajeń dziecka potrzebujemy bowiem duuużo spokoju sami w sobie. Warto przewidzieć trochę czasu np. przed koniecznym wyjściem, tj zacząć się wybierać ze sporym zapasem. Kiedy maluch rzuca się na podłogę i czegoś nie chce warto nazwać jego uczucia. Np. „oj, widzę że jesteś zły, poczekam więc w pokoju obok. Kiedy przejdzie Ci złość przyjdź do mnie synku”. Kluczem do sukcesu jest tu pełna łagodność i spokój i wyrażona akceptacja dziecka. Kiedy przyjdzie szukać mamy i utulenia należy mu to powiedzieć. Kocham Ciebie bardzo mocno, ale nie lubię złości, bo wtedy nie mogę Cię przytulać tak jak teraz. Dobrze też działa poczucie humoru. W momencie kiedy widać „nadchodzącą burzę” warto podjąć próbę odwrócenia uwagi, jakiegoś żartu. Np. „oj, widzę, że nadchodzi zły smok i boję się, uciekam”. Zabawowy ton i schowanie się np. za mebel powinno wywołać u dziecka zaskoczenie i uśmiech, co wybije go w pewnym sensie z kolein emocji, w które zaczyna wpadać.
Proszę też spróbować tzw holdingu. Hold – (w tym kontekście) trzymać w ramionach. Kiedy dziecko wpada w swój stan nie rozmawiamy, nie tłumaczymy, ale mocno utulamy z pełnią miłości i akceptacji.
Proszę pamiętać, że tego rodzaju zachowania kształtują rodzaj automatyzmów reakcji wzajemnych. Należy zrobić wszystko by nie zdążyły się zadomowić. Ponieważ to czego synek może się nauczyć to oczekiwanie na karę, czyli złość mamy, rodzaj odrzucenia. Niestety wiąże się to następnie z wyczekiwaniem tych sytuacji i prowokowaniem ich po to by przeżyć coś co jest mu znane. Paradoksalnie bowiem znana sytuacja przynosi poczucie bezpieczeństwa, nawet jeśli jest destrukcyjna.
Pozdrawiam i życzę sukcesów
Beata Wojciechowska
Komentarze