Jak w temacie. Mam problem z córką. 1 listopada skończyła dwa latka. Mówi zaledwie kilka słów. Mama, tata, baba (jak ma na to ochotę), sisi, lala, cześć, sześć, husia, tak, nie, to, tam, tu... Czasem ciocia i chyba to na tyle, nie łączy tych wyrazów... Jeśli chce pić mlaska, potrafi naśladować konia, pieska, kotka, krowę, więcej nie chce... Czasem coś mówi po swojemu. Świetnie umie pokazać o co jej chodzi naśladując dźwięki lub pokazując. Nawet osoba, która nie ma styczności z nią na co dzień jest w stanie ją zrozumieć. Rozumie bardzo dobrze i czasem, aż dziwi mnie skąd ona to wie. Jest pogodnym dzieckiem, reaguje na swoje imię itd., ale nie mówi i nawet nie chce powtarzać sylab wyrazów... Jestem bardzo zaniepokojona, wszyscy pocieszają mnie, że jest uparta, bo siadać nie chciała za rączki, siadła sama, kiedy zaczęła raczkować tzn. około 6-7 miesiąca, około 9-10 zaczęła stać, ale chodzić nie chciała za ręce, tuż po 12 m. zaczęła chodzić prawie sama, teraz pytanie co z mową... Czekałam do dwóch latek, bo myślałam, że to też przyjdzie, ale naprawdę zaczynam się obawiać. Zapomniałam dodać, że mieszkamy w Anglii... Bardzo proszę o radę...

Kamila